Specjalnie wynajęty pociąg aptekarzy rusza w czwartek z Warszawy. Zaprasza spółka giełdowa Polska Grupa Farmaceutyczna - największy hurtownik w branży. W programie uroczysta kolacja w salach Zamku na Hradczanach. Także szkolenie. Powrót w niedzielę.
- To próba budowania monopolu uderzająca w małych i średnich producentów leków, a klientowi odbierająca swobodę wyboru - mówi Danuta Ignyś, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej w Warszawie. - Nie zamierzamy tego w żaden sposób firmować.
Dyrektor ds. marketingu PGF Wojciech Rosicki uważa, że zarzuty są absurdalne. - Po prostu prowadzimy biznes i zapraszamy na spotkanie tysiąc naszych klientów. To normalna praktyka. Jedzie z nami około dziesięciu procent właścicieli polskich aptek. Są to ludzie zadowoleni ze współpracy z naszą firmą. Nie rozumiem, dlaczego aptekarski samorząd uważa, że postępują niewłaściwie.
- Sieć hurtowni PGF faktycznie przejmuje kontrolę nad aptekami i skazuje klientów na swoją ofertę oraz ceny - komentuje Stanisław Piechula, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Katowicach.
PGF uruchomiło program promocyjny "Dbam o zdrowie". Wstawia do aptek kolorowe foldery, klienci na zasadach konkursu mogą otrzymać prezenty, a aptekarze - silniej związać pacjentów ze swoim sklepem. W zamian rynkowy potentat zyskuje imienne listy klientów z adresami i zobowiązanie, że nawet 80 proc. towaru w aptece będzie kupowane od PGF. To sytuacja, która może być groźna dla samych aptekarzy.
- Korzyści aptekarzy są pozorne, bo PGF w każdej chwili może się wycofać z rabatów. To przypomina mi historię Indian, którzy sprzedawali białym swoje ziemie za kolorowe paciorki - dodaje Piechula.