Senatorowie będą oceniać zmiany, jakie niespełna dwa tygodnie temu zgłosili do ustaw o podatkach dochodowych (PIT i CIT) posłowie. Niemal na pewno opozycja zaproponuje odejście od przyjętej w Sejmie głosami SLD, SdPl, LPR, Samoobrony, PSL i PiS poprawki UP wprowadzającej do ustawy o PIT nową 50-proc. stawkę dla dochodów przekraczających 600 tys. zł rocznie.
Senat będzie też debatował m.in. o nowej uldze podatkowej za wydatki na dostęp do internetu (odliczenie od dochodu maksymalnie 760 zł rocznie) oraz o podwyżce limitu ulgi za darowizny z 350 zł do 6 proc. dochodu rocznego darczyńcy. Obradująca pod koniec tygodnia senacka komisja gospodarki i finansów nie zgłosiła zastrzeżeń co do tych spraw. Mogą to jednak zrobić senatorowie w czasie dzisiejszej debaty.
W Sejmie w czasie tzw. drugiego czytania rządowego projektu zakładającego podwyższenie przedsiębiorcom składek na ZUS SLD zgłosi prawdopodobnie swoją propozycję podwyżek. Łagodniejszą niż rząd. Ten ostatni przekonuje, że nie może być dalej tak jak dziś, gdy duża firma płaci składki w takiej samej wysokości co mała. Chce, by więksi, płacili więcej. Podwyżka miałaby objąć ok. jednej trzeciej przedsiębiorców, tych z dochodami przekraczającymi 2200 zł miesięcznie. Część firm zapłaciłaby składki wyższe nawet o 200 proc.
SLD zgłosi zapewne poprawkę do projektu, która miałaby sprawić, że podwyżka objęłaby mniejszą grupę przedsiębiorców i byłaby nieco niższa.
Jest jeszcze propozycja zgłoszona przez SdPl w czasie prac nad projektem rządowym w sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia ustaw z planu Hausnera. Tu podwyżka składek byłaby jeszcze niższa od tej, którą prawdopodobnie zaproponuje SLD. Mało tego: SdPl zaproponowała obniżenie, w stosunku do poziomu dzisiejszego, składek płaconych przez najmniejsze firmy - z dochodami nieznacznie przekraczającymi 1100 zł miesięcznie i niezatrudniającymi pracowników. Dzięki obniżce składek najniższe firmy zyskałyby przeszło 100 zł miesięcznie. Ale pomysł nie przypadł do gustu komisji nadzwyczajnej. Protestował zwłaszcza SLD.
Sami przedsiębiorcy są przeciwni jakimkolwiek podwyżkom. Twierdzą, że zagrozi to egzystencji wielu firm, że część z nich upadnie, inne uciekną w szarą strefę. Przekonują, że zmniejszy się zatrudnienie, a dochody budżetu zamiast wzrosnąć (o blisko 1,5 mld zł) spadną.
Przedsiębiorców poparła niedawno niespodziewanie sejmowa komisja gospodarki, która formalnie tą sprawą... wcale się nie zajmuje. Członkowie komisji uznali jednak, że problem jest zbyt ważny dla gospodarki, by mogli nań patrzeć z boku.
Środowa debata nie przyniesie rozstrzygnięć w sprawie ewentualnej podwyżki składek. Niemal na pewno jeszcze raz zajmie się nią komisja nadzwyczajna. Dopiero potem odbędą się ostateczne głosowania w Sejmie.