Wiceprezes PAIIZ odwołany za braki w wykształceniu

Rada nadzorcza Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych odwołała w poniedziałek wieczorem wiceprezesa agencji Sebastiana Mikosza - dowiedziała się ?Gazeta". Zarzuciła mu brak odpowiednich kompetencji

Mikosz odpowiadał za najważniejszy obszar prac agencji - kontakty z inwestorami zagranicznymi. W poniedziałek wieczorem za jego odwołaniem głosowało sześciu członków rady, jeden wstrzymał się od głosu.

Dwa tygodnie temu rada nadzorcza PAIIZ dowiedziała się, że nie spełnia on wymagań statutu agencji: nie ma wyższego wykształcenia oraz pięcioletniego stażu pracy. Z oficjalnej biografii Mikosza na internetowej stronie PAIIZ wynika, że dwa lata (2001-2003) przepracował jako dyrektor generalny francuskiej Izby Przemysłowo - Handlowej, a "wcześniej pracował w firmie doradczej Andersen w Paryżu jako starszy konsultant ds. rozwijających się rynków". Również w Paryżu ukończył Instytut Nauk Politycznych. Rada nadzorcza twierdzi, że uzyskał tam jedynie tytuł licencjata.

Sebastian Mikosz się broni: - Rada po 17 miesiącach mojej pracy nagle dopatrzyła się jakichś uchybień formalnych. Wcześniej udzieliła całemu zarządowi absolutorium. Absurdem jest też zarzut braku wykształcenia. Prof. Adam Noga podpisywał porozumienie między moją szkołą a SGH, a na posiedzeniu rady stwierdził, że tej szkoły nie zna.

Rada poprosiła Mikosza o wyjaśnienia. Wówczas dopatrzyła się kolejnych uchybień. - Wiceprezes próbował przekonywać, że ma odpowiedni staż pracy, gdyż posiada 25 proc. udziałów w firmie prywatnej. Tymczasem prawo zezwala jedynie na 10 proc. akcji w firmach prywatnych - mówi prof. Adam Noga, przewodniczący rady nadzorczej.

Prezes PAIIZ Andrzej Zdebski przekonuje, że to nieuzasadniony zarzut, bo firma nigdy nie rozpoczęła swojej działalności. - Gdy powoływałem Sebastiana Mikosza na wiceprezesa półtora roku temu, to nakazałem mu spełnienie wszystkich wymogów formalnych. Okazało się, że zbycie udziałów nie jest łatwe. Teraz firma ta jest w stanie likwidacji - przekonuje Zdebski.

Radę nadzorczą bulwersuje jednak fakt, że przez półtora roku nie wiedziała o udziałach Mikosza i sprawa ta wyszła na jaw przypadkiem.

Co z wakatem po Mikoszu? Adam Noga mówi że rada jak najszybciej będzie chciała powołać nowego wiceprezesa, najchętniej w drodze konkursu. Inaczej widzi to prezes Zdebski. - Naszym zdaniem Sebastian Mikosz ma odpowiednie doświadczenie i wykształcenie. Poza tym z pewnością odwoła się do sądu - przewiduje.

A ponieważ wiceprezesi powoływani są na wniosek prezesa, to na razie następcy nie będzie, gdyż Zdebski nie zamierza z takim wnioskiem wystąpić.