Dla Bouygues Polska, która ma na swoim koncie biurowce i centra handlowe o łącznej wartości przeszło 1,1 mld zł, ubiegły rok był fatalny. Ta będąca częścią grupy budowlanej Bouygues Bâtiment International spółka osiągnęła zaledwie 9 mln euro przychodów. Prezes Bouygues Polska Dominique Forgues przyznał w czasie wtorkowej konferencji, że spółce mocno dał się we znaki kryzys w branży budowlanej.
Teraz Bouygues walczy o kontrakt na zabudowę placu Piłsudskiego w Warszawie, gdzie powstaną zrekonstruowane pałace Saski i Bruehla oraz pięciopiętrowy budynek vis-a-vis hotelu Victoria. Francuzi proponują pieczołowite odtworzenie przedwojennej zabudowy. Ich konkurenci - węgierskie konsorcjum TriGranit oraz belgijska firma Buelens Real Estate - połączenie tradycji z nowoczesnością. Belgowie chcą otoczyć Grób Nieznanego Żołnierza szklaną kolumnadą, a w narożniku placu postawić przeszklony biurowiec.
Na początku 2005 r. władze stolicy mają rozstrzygnąć przetarg. Będą też brały pod uwagę warunki finansowe. Bouygues jest gotów sfinansować całe przedsięwzięcie (jego wartość to ok. 100 mln euro). Firma zarobiłaby na wynajmie biur, sklepów i mieszkań, np. w pałacu Bruehla.
Forgues mówił też o strategii koncernu. Chce się on skoncentrować na budownictwie mieszkaniowym (apartamenty) i przedsięwzięciach realizowanych z publicznymi inwestorami w ramach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego (PPP). Francuzi chcą stawiać stadiony (np. Legii), szkoły, szpitale, urzędy, autostrady. Zbudowali już m.in. stadion Stade de France w Paryżu, tunel pod kanałem La Manche czy siedzibę Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
Istotą Partnerstwa Publiczno-Prywatnego jest to, że inwestor prywatny na podstawie wieloletniej umowy z instytucją publiczną buduje - głównie z własnych środków - dany obiekt. Poniesione nakłady firma odzyskuje, pobierając przez określony czas opłaty za jego użytkowanie. Rządowy projekt ustawy o PPP jest w Sejmie.