Poprzednią, uchwaloną w ub.r. ustawę zawetował prezydent, bo m.in. wyjęła spod kontroli testowanie na zwierzętach wyrobów przemysłowych, w tym kosmetyków, i uśmiercanie zwierząt po doświadczeniu lub po to by wykonać doświadczenie.
Przyjęty wczoraj projekt nowej ustawy częściowo naprawia te błędy. Komisje etyczne ds. doświadczeń na zwierzętach dostały wreszcie to, czego one same i obrońcy zwierząt domagali się od dawna: prawo do kontrolowania przebiegu eksperymentu. Do tej pory miały prawo jedynie wydawać - lub nie - zgodę na eksperyment, ale nie mogły sprawdzać, czy to, co naprawdę dzieje się w laboratorium, jest zgodne z wydaną zgodą. Według rządowego projektu lokalne komisje etyczne i Krajowa Komisja Etyczna ds. Doświadczeń na Zwierzętach (działająca przy ministrze nauki) będą miały uprawnienia organu administracji.
Organizacje obrońców zwierząt mają jednak uwagi do projektu. Chcą m.in., by (ich przedstawiciele mieli gwarantowane miejsce w komisjach etycznych ds. doświadczeń na zwierzętach oraz by objęto kontrolą zabijanie zwierząt po doświadczeniu - według projektu decydować będzie o tym eksperymentator, którego nic w tej decyzji nie ograniczy.
Według laboratoriów rocznie w Polsce prowadzi się doświadczenia na trzech milionach zwierząt.