Konstytucja polskiego szkolnictwa, czyli tzw. podstawa programowa określająca, czego szkoły mają uczyć, znów będzie zmieniona. Wstępny projekt nowej przygotował na zlecenie Ministerstwa Edukacji i Sportu niezależny zespół Instytutu Spraw Publicznych pod kierunkiem prof. Krzysztofa Konarzewskiego. Po badaniach i sondażach okazało się bowiem, że obecna podstawa jest - jak mówiono na czwartkowym seminarium - chaotyczna, niestarannie wykonana, a na dodatek czasami sprzeczna z innymi aktami prawnymi.
Według projektu obowiązkowy dla wszystkich szkół program zapewniający minimum niezbędnej wiedzy i umiejętności uczniom wypełniłby mniej więcej trzy czwarte czasu nauki, reszta byłaby na programy autorskie czy przedmioty fakultatywne (do decyzji szkoły i uczniów).
Ustalanie, co jest obowiązkowe, a co fakultatywne, nie będzie jednak proste. Jak zauważył minister edukacji Mirosław Sawicki, zespoły tworzące programy przedmiotowe nie będą chciały łatwo zrezygnować ze swoich propozycji i siłą rzeczy będą dążyć do ograniczenia czasu przeznaczonego na "wolny" wybór. Eksperci będą też toczyć spory, jak szkoła powinna przygotowywać do przyszłości.
Nowa podstawa programowa ma być przygotowana w ciągu roku. Zanim zaakceptuje ją ministerstwo, ma być poddana szerokiej dyskusji.