Sprzedaż kogutów w słynnym mieście malarzy to bardzo dochodowy interes. Kupuje je niemal każdy z przybywających tu tłumnie turystów. Sprawa ciągnie się od trzech lat. Wówczas Stanisław Pieklik, przedsiębiorca z Kazimierza Dolnego, złożył wniosek o unieważnienie patentu przyznanego Cezaremu Sarzyńskiemu w 1999 roku. Na kolejnych rozprawach w Urzędzie patentowym zeznawali także inni kazimierscy piekarze, którzy utrzymują, że koguta pieczono w mieście zanim pojawił się tu Sarzyński. Ten z kolei twierdzi, że sprowadził drożdżowego ptaka do Kazimierza i zainwestował duże pieniądze w jego promocję.
Prawnicy z lubelskich kancelarii patentowych podkreślają, że jest to sprawa podobna do zakopiańskiego oscypka. Chciał go opatentować burmistrz podtatrzańskiego miasta, a ser zarejestrowano jako regionalny. Oscypka mogą więc produkować zgodnie z prawem wszyscy górale.
Wydanie orzeczenia w tej sprawie kazimierskiego koguta może potrwać kilka dni.