Promocja filmu rozpoczyna się wraz z pierwszymi przeciekami o jego obsadzie. Przykładem najnowszy James Bond - umiejętnie podsycane spekulacje o tym, kto zastąpi Pierce'a Brosnana trwają w prasie i w internecie już od kilku miesięcy.
Szpicą promocyjnego ataku jest trailer, czyli "film w pigułce". Koszt jego produkcji sięga nawet milionów dolarów. Trafia na internetową stronę filmu, do kin i telewizji.
Przy produkcji filmu nagrywa się też dodatkowy materiał - wywiady z aktorami i twórcami, przebitki z planu. To co później widzimy w telewizyjnych programach opisujących premiery kinowe, jest tak naprawdę bezpłatnym materiałem promocyjnym (potem te materiały trafiają też często na płytę DVD z filmem).
Wkrótce cała aktorska trupa, zwykle w towarzystwie reżysera, rusza w objazdowe tournee. Wybrani dziennikarze przeprowadzają wtedy wywiady z gwiazdami. To najtańszy sposób na zamieszczenie materiału promocyjnego w gazetach, magazynach, radiu czy telewizji.
Dopiero na kilka tygodni przed wejściem filmu do kin, rusza właściwa i kosztowna kampania promocyjna: reklamy w telewizji, radiu, na nośnikach zewnętrznych i w prasie. Pojawiają się też plakaty, gadżety i nalepki. Zmasowane uderzenie trwa zwykle nie dłużej niż 2-3 tygodnie po premierze. Im droższy film, tym większa i dłuższa kampania.