Warakomska: Co się zmieni w publicystyce TVP

Jeśli politycy SLD chcą występować w TVP, to mamy dla nich program Moniki Olejnik - mówi Dorota Warakomska, nowa wiceszefowa Programu 1 TVP ds. informacji i publicystyki

Agnieszka Kublik: Trzy dni temu objęła Pani stanowisko wiceszefa Programu 1, a już liderzy SLD buntują się, że zniknie z anteny wiele programów publicystycznych.

Dorota Warakomska: Rzeczywiście, kilka zniknie, bo chcemy uporządkować informację i publicystykę w "Jedynce".

Są opinie, że za czasów prezesa Roberta Kwiatkowskiego robiło się programy publicystyczne, by zaspokoić ambicje polityków. My nie chcemy iść na wojnę z politykami, ale zmniejszymy liczbę programów, w których mogą się pojawiać. Bo politycy chcieliby występować jak najczęściej, ale to my układamy ramówkę, a nie oni, a telewizja jest dla widzów, a nie tylko dla polityków.

I dlatego zarząd, jeszcze przed nominacją szefa Programu 1 Macieja Grzywaczewskiego, zdecydował o zdjęciu z anteny "Tygodnika Politycznego Jedynki" oraz "Monitora Wiadomości". Dyrektor Grzywaczewski i ja zdecydowaliśmy, że zniknie także "Gość Jedynki" i poranny wywiad "Woronicza 17".

Politycy SLD bronią dziennikarzy prowadzących te programy: Andrzeja Kwiatkowskiego, Piotra Gembarowskiego i Sławomira Jeneralskiego.

- Nie przygotowaliśmy jeszcze żadnych wniosków kadrowych. Myślę, że liderom Sojuszu chodzi nie tylko o los tych dziennikarzy, ale także o to, że znikają programy, w których występowali. Zamiast tych kilku programów proponujemy jeden: "Wieczorne wywiady Moniki Olejnik". To będzie gorąca żywa publicystyka.

Zapowiadacie także zmiany najważniejszego dziennika TVP "Wiadomości".

- To moje oczko w głowie. Chcemy zmienić wszystko: scenografię, prowadzących, tempo, a przede wszystkim chcemy, by był to program oceniany przez widzów jako obiektywny i rzetelny. Ale decyzje, jak to zrobić, zostawiam nowemu szefowi "Wiadomości", który - mam nadzieję - wkrótce się pojawi.

W ostatnich latach "Wiadomości" wielokrotnie udowodniły, że nie są wiarygodne. Z badań prowadzonych na zlecenie TVP wynika, że widzowie postrzegają ten dziennik jako nierzetelny, nieobiektywny i niewiarygodny, a oglądało się go z przyzwyczajenia, a nie z potrzeby. I to chcemy zmienić. Musimy dawać szybkiego, prawdziwego newsa (będzie siedem dodatkowych "Wiadomości" w skrócie między świtem a godz. 15), a nie newsa na zamówienie polityczne.

Najsłynniejszy przykład ingerencji polityków z SLD w telewizję to zakaz przygotowania materiału o kredycie mieszkaniowym premiera Leszka Millera zaciągniętym w banku należącym do Aleksandra Gudzowatego. "Panorama", którą Pani kierowała, też tej informacji nie podała.

- Tak, my nad tym materiałem nie pracowaliśmy. Uznałam, że w tamtych warunkach politycznych - czyli za prezesa Kwiatkowskiego i szefa TAI Janusza Pieńkowskiego - lepiej dla nas będzie jak najdalej trzymać się od polityki.

Główny dziennik "Dwójki" z dala od polityki?

- Przecież wszyscy chcieli, żeby "Panorama" różniła się od "Wiadomości". A to nam pozwoliło zachować twarz. W tych samych badaniach, w których tak źle wypadają "Wiadomości", "Panorama" została oceniona jako rzetelna i wiarygodna, a jej oglądalność - w przeciwieństwie do "Wiadomości" i "Teleexpressu" - nie spadała, tylko utrzymuje się na przyzwoitym poziomie.

Nie było żadnych nacisków w sprawie relacjonowania prac sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina?

- Były. Dostałam polecenie od dyrekcji, by zmienić dziennikarkę, która w mojej opinii rzetelnie relacjonowała obrady. Nastąpiło to akurat wtedy, kiedy na jesieni zeszłego roku ponownie miała zeznawać Aleksandra Jakubowska, wówczas szefowa gabinetu politycznego premiera Millera. Reporter wyznaczony przez dyrektora zrobił dwie, może trzy relacje i zaraz nastąpiła przerwa w obradach komisji, a zaczął się proces. Relacje z sądu robiła już ta "moja" dziennikarka i ona też potem przejęła dalszą obsługę komisji.

Jako szefowa "Panoramy" gros czasu spędzałam nie na myśleniu, jak ulepszyć program, ale na przekonywaniu dyrekcji, że nie ma racji, wydając mi pewne polecenia. Tak np. było z byłym ministrem zdrowia Mariuszem Łapińskim. Pieńkowski po naciskach Łapińskiego próbował nas zmusić do pokazania, że minister ma świetne pomysły na ratowanie służby zdrowia. Oskarżał też naszą dziennikarkę zajmującą się służbą zdrowia, że współpracuje z koncernami farmaceutycznymi. Ani dyrektorowi, ani ministrowi się nie udało i już ich nie ma, a dziennikarka robi nadal świetne relacje dotyczące spraw zdrowia.

Jak teraz będzie Pani unikać takich problemów z politykami?

- Dyrektor Grzywaczewski obiecał, że polityków bierze na siebie. Wierzę, że to się uda.

Dorota Warakomska, od 1 sierpnia wiceszefowa Programu 1 TVP ds. publicystyki i informacji. Wcześniej była dziennikarzem "Wiadomości" (1991-97), później korespondentką telewizji publicznej w Waszyngtonie. Do 1 sierpnia była szefową i prezenterką "Panoramy".