Afera lekowa. Po co Łapiński dzwonił do ABW?

O zlekceważenie informacji na temat nieprawidłowości w Ministerstwie Zdrowia oraz nieformalne kontakty z bohaterami afery lekowej, oskarża ABW wczorajszy ?Newsweek?. ABW zaprzecza.

"Informacje o możliwej korupcji współpracownika ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego [chodzi o Waldemara Deszczyńskiego, b. szefa gabinetu politycznego ministra - przyp. red.] ABW uzyskała kilka miesięcy przed jej ujawnieniem w prasie. Nic jednak nie zrobiła, aby aferę wyjaśnić. Więcej, Łapiński wielokrotnie odwiedzał kierownictwo ABW. Wiemy, że ok. 10 razy dzwonił do szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego i blisko 70 razy do jego zastępcy Pawła Pruszyńskiego w gorącym okresie afery od końca lutego do końca maja 2003 r." - napisał wczorajszy "Newsweek".

Wojciech Czuchnowski: Czy ABW zlekceważyła informacje o aferze korupcyjnej w Ministerstwie Zdrowia?

Andrzej Barcikowski, szef ABW: Te zarzuty polegają na zwykłym kłamstwie. Nie wiem, skąd się wzięły. Informacje o nieprawidłowościach w resorcie zdrowia wykorzystaliśmy błyskawicznie w bardzo dynamicznym postępowaniu, które zakończyło się postawieniem prokuratorskich zarzutów panu Waldemarowi D.

Ale działania podjęto dopiero po publikacji "Rzeczpospolitej".

- Sprawy lekowe były wcześniej w polu zainteresowania ABW. Jednak to z "Rzeczpospolitą" skontaktowali się przedstawiciele jednej z firm medycznych, przekazując informacje o nadużyciach. Gdyby przyszli z tym do ABW, to my podjęlibyśmy tę sprawę. Nie ma w tym nic dziwnego - blisko jedna trzecia śledztw zaczyna się od sygnału w mediach.

Po co Mariusz Łapiński dzwonił tyle razy do Pana i Pańskiego zastępcy zarówno w czasie gdy był ministrem, jak i później?

- Zarówno pan Łapiński, jak i Nauman, w czasie gdy pełnili swoje funkcje, złożyli nam wizyty. Informowali mnie o nieprawidłowościach na rynku farmaceutycznym, chodziło o rozgrywki pomiędzy firmami chcącymi, by ich produkty trafiły na listę leków refundowanych. Takie informacje dostawałem nie tylko od nich, spotykałem się w tej sprawie również z politykami opozycji.

A po co Łapiński dzwonił, gdy już nie był ministrem?

- Dzwonił, bo złożył do ABW doniesienie na temat nieprawidłowości w sferze refundacji leków. Przedstawił zresztą na ten temat publicznie swój raport. Telefonował, potem i pytał, czy podjęliśmy kwestie zawarte w jego doniesieniach.

A podjęliście?

- Nie mogę mówić o działaniach niezakończonych postępowaniem prokuratorskim.

Z komunikatu ABW

"Wszelkie nieprawidłowości dotyczące rynku leków, Ministerstwa Zdrowia i NFZ były i są przedmiotem informacji regularnie przekazywanych do urzędu Prezesa Rady Ministrów. Pan Premier Marek Belka jest obecnie informowany o najważniejszych nieprawidłowościach i zagrożeniach w życiu publicznym (...). Dotyczy to również patologicznych zjawisk w finansowaniu i kierowaniu służbą zdrowia".