Bój się, baco, inspektora

W powiecie tatrzańskim trwa kontrola bacówek, w których produkowane są owcze sery. W niektórych lepiej zrezygnować z zakupu oscypków

Komisja wizytująca bacówki składa się ze służb sanitarnych, weterynaryjnych, przedstawicieli powiatu tatrzańskiego, Związku Podhalan i Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Odwiedziliśmy dziewięć szałasów w rejonie wsi Bustryk, Leśnica, Kośne Hamry i Leszczyny - mówi Andrzej Gąsienica-Makowski, starosta tatrzański. - To w większości nowe bacówki działające pierwszy sezon.

Komisja sprawdzała, w jakich warunkach produkowane są oscypki i czy bacowie mają książeczki zdrowia. Na razie zastrzeżenia wzbudził stan szałasu w Leszczynach.

Na początku czerwca komisja skontrolowała także siedem bacówek w rejonie Zakopanego. Trzy - w Białym Potoku koło Kościeliska, na Harendzie i pod Wielką Krokwią w samym Zakopanem - wzbudziły zastrzeżenia. - Ale mamy zapewnienia tych baców, że higiena już się u nich poprawiła - zastrzega starosta tatrzański.

Wizytatorzy nie mają prawa nakładać kar. - Ale bacowie się boją, bo wiedzą, że jak o którymś pójdzie opinia, że jest paprokiem, to sprzeda mniej - dodaje Andrzej Gąsienica-Makowski.

W przyszłym roku - w związku z rejestracją oscypka jako produktu regionalnego w Unii Europejskiej - baców czekają już kontrole z prawdziwego zdarzenia. W przypadku zastrzeżeń do higieny niektórzy mogą nawet stracić prawo do produkcji owczego sera.