W czerwcu za około 480 mln dol. Orlen kupił 63 proc. akcji czeskiego koncernu petrochemicznego Unipetrol. Najcenniejszym aktywem konglomeratu jest 51 proc. akcji spółki Eeske Rafinerske - właściciela trzech czeskich rafinerii.
Unipetrol wycenił wartość tych akcji na 235 mln dol.
Według naszych rozmówców z PKN Orlen w praktyce oznacza to początek negocjacji w sprawie przejęcia pozostałej części akcji Eeske Rafinerske. Obecnie należą one do trzech zachodnich koncernów paliwowych: międzynarodowego Royal Dutch/Shell, włoskiego ENI oraz amerykańskiego ConocoPhilips.
Nogocjacje są konieczne ponieważ zgodnie z wcześniejszymi umowami pomiędzy czeskim rządem a inwestorami zagranicznymi ci ostatni zagwarantowali sobie prawo pierwokupu. Z porozumieniem z Amerykanami nie powinno być problemu. Conoco współpracuje bowiem w prywatyzacji Unipetrolu z Orlenem. Gorzej może być z pozostałymi współwłaścicielami.
Niedawno wiceprezes polskiej spółki Janusz Wiśniewski (odpowiadał za przejęcie Unipetrolu) mówił, że porozumienie jest możliwe i będzie się opłacało obu stronom. PKN po przejęciu Unipetrolu nadal może dostarczać paliwa do zachodnich sieci stacji benzynowych.
Zdaniem Wiśniewskiego zachodnie koncerny raczej nie będą chciały skorzystać z prawa pierwokupu. Według naszych informacji zachodnie firmy rozważają sprzedaż posiadanych przez siebie pakietów akcji Eeske Rafinerske. Zarówno dla ENI jak i Shella inwestycja w czeską spółkę nie jest kluczowa i nie wiąże się ze strategicznymi interesami obu firm.
Jeśli Shell i ENI będą chciały sprzedać swoje pakiety akcji w czeskich rafineriach, oznacza to kolejny wydatek dla Orlenu.
Według naszych rozmówców związanych z PKN 235 mln dol. za 51 proc. pakiet akcji rafinerii pokazuje ile polska spółka jest skłonna zapłacić za udziały Shella i ENI (32,66 proc. akcji czeskiej społki). - 150-160 mln dol. Prawdopodobnie to będzie cena wyjściowa od której rozpoczną się negocjacje - twierdzą czescy analitycy.