Spór o obelisk wdzięczności

Czy świętokrzyski Opatów będzie pierwszym w Polsce miastem, które odbuduje pomnik wdzięczności Armii Czerwonej? Chce tego lokalne SLD. - To, co stało na rynku, było po prostu znakiem dominacji imperium - mówią radni z PO.

Dwa kilkumetrowe kamienne bloki z płaskorzeźbami głów żołnierzy radzieckich i polskich ustawiono na opatowskim rynku w 1964 r., w 20. rocznicę powstania PRL. Napis na tablicy głosił: "Chwałę żołnierzom LWP, bohaterom Armii Radzieckiej i partyzantom ziemi kieleckiej". Po upadku PRL w 1991 r. rada miejska zlikwidowała pomnik. Ten sam los spotkał setki podobnych monumentów w całym kraju.

Opatowski pomnik wywieziono do komunalnego magazynu. Leży tam do dzisiaj w krzakach nad rzeczką.

Na jego fundamencie stanął obelisk ku czci Ludwika "Topora" Zwierzdowskiego, bohatera powstania styczniowego (usunięty z rynku w PRL).

W 2001 r. zdominowana przez SLD i PSL rada miejska uchwaliła prawie jednomyślnie odbudowę pomnika. I choć pomysł oprotestowali kombatanci z AK, WiN i NSZ oraz negatywnie zaopiniowała Rada Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa, miasto wydało 5,8 tys. zł na dokumentację i zdobyło pozwolenie na budowę. Pomnik miał stanąć nie na rynku, lecz na skwerze niedaleko znanej w kraju Kolegiaty z XII wieku. Nie stanął, bo zabrakło pieniędzy.

Tymczasem 30 października upływa termin pozwolenia na budowę. W miniony poniedziałek władze miasta spotkały się z kombatantami z Ludowego Wojska Polskiego i członkami Związku Kombatantów RP (dawniej ZBoWiD), by sami zebrali pieniądze na przeniesienie i ustawienie kamiennych bloków - ok. 15 tys. zł.

Bogdan Graboń, kombatant i główny inicjator odbudowy pomnika, mówi, że kombatanci pieniędzy nie mają. Propozycja władz go oburza: - Ani ja, ani żaden z kombatantów pomnika nie rozebrał. Rada nie chce wykonać uchwały podjętej w 2001 r.!

Krystyna Kielisz, eseldowska burmistrz Opatowa: - Byłam przeciwna usuwaniu tego pomnika, a miasto ze swoje strony zrobiło wszystko, by zrealizować uchwałę. Ale więcej pieniędzy nie mamy.

Przy okazji sporu o pieniądze odżyła debata, czy w ogóle powinno się pomnik odbudowywać.

Małgorzata Curyło-Machowska z PO: - Żołnierze sowieccy są godnie uhonorowani na cmentarzu wojskowym, mają tam swój pomnik. To, co stało na rynku, było po prostu znakiem dominacji imperium. Byłby straszny wstyd, gdyby Opatów był pierwszym w Polsce miastem, gdzie odbudują sowiecki pomnik.

Zbigniew Zamczyk ze Związku Kombatantów RP: - Monument nie jest pomnikiem wdzięczności, tylko hołdem dla poległych żołnierzy.

- Żeby nie wiem jak dreptali, nie są w stanie załatwić pieniędzy - nie kryje zadowolenia Zdzisław Dydo ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, które przeciwko pomnikowi protestuje.