Chodzi o głośną aferę związaną ze spółką Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO). Miała ona wybudować w Mielcu fabrykę, na którą zaciągnęła potężny kredyt poręczony przez rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Fabryka nie powstała, kredytu spółka nie spłaciła. Śledztwo w tej sprawie od trzech lat prowadzi Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Jej rzecznik Edward Podsiadły powiedział nam, że prokuratura zamierza postawić zarzut m.in. Wiesławowi Kaczmarkowi, ówczesnemu ministrowi gospodarki, i pracuje już nad formalnym wnioskiem o uchylenie mu immunitetu poselskiego. Wniosek w połowie czerwca ma powędrować do prokuratora generalnego, bo tylko on może o to wystąpić do Sejmu. Razem z wnioskiem do Warszawy pójdą kserokopie akt śledztwa, a jest ich razem 40 tomów.
- Rozważamy postawienie Wiesławowi Kaczmarkowi zarzutu z artykułu dotyczącego tzw. nadużycia udzielonych uprawnień - informuje Podsiadły.
Oprócz przekroczenia uprawnień prokuratura ma zarzucić Kaczmarkowi także działanie na szkodę interesu publicznego.
Kaczmarek wydał w sprawie tej inwestycji pozytywną opinię. - Nie mogę komentować decyzji prokuratury, ponieważ nie znam szczegółów zarzutu - powiedział nam we wtorek były minister. - Jeśli jest mowa o przekroczeniu uprawnień i działaniu na szkodę interesu publicznego, to nie wiem, jakie moje decyzje prokurator wziął pod uwagę. Ja jedynie opiniowałem wniosek dotyczący celowości tej inwestycji i gdybym dziś miał wydawać taką opinię, to byłaby taka sama - deklaruje Kaczmarek.
Tarnobrzeska prokuratura postanowiła także postawić zarzut Zygmuntowi N., głównemu założycielowi LFO. Będzie podejrzany o przywłaszczenie 8 mln dol. na szkodę spółki oraz wyłudzenie od banków 21 mln dol. Ale i z tym jest problem, bo N. jest obecnie w Anglii. Prokuratura wysłała mu wezwanie na przesłuchanie, ale dotąd się nie stawił. - Pełnomocnik Zygmunta N. przekazał nam informację, że jego klient cierpi na nadciśnienie tętnicze i obecnie przechodzi badania - mówi prokurator Podsiadły. - Prosi o przesłuchanie go na terenie Anglii - dodaje.
Prokuratura zastanawia się, co teraz robić, nie wyklucza wystawienia europejskiego nakazu aresztowania.
Sprawa LFO zaczęła się w 1997 roku. To wtedy spółka zaciągnęła 32 mln dol. kredytu od konsorcjum pod przewodnictwem Kredyt Banku. Wykorzystała z tego 21 mln dol., z czego 60 proc. poręczał rząd Cimoszewicza. Wiosną tego roku bank wezwał rząd do zapłaty 14,3 mln dol. Do tej pory rząd nie zapłacił.
W Mielcu fabryka pozyskiwania osocza nie powstała. Zamiast niej wybudowano tylko dwie hale. Związki twórców fabryki z politykami SLD od dawna opisywały ogólnopolskie media. Według "Rzeczpospolitej" wśród przedsiębiorców, którzy mieli budować fabrykę osocza, był Włodzimierz W. Jego nazwisko prasa łączyła z Aleksandrem Kwaśniewskim, Markiem Siwcem i właśnie Kaczmarkiem.