Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego

We wtorek 25 maja drugi raz w Polsce obchodzimy Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego. Dzień, którego symbolem jest niezapominajka, organizuje Fundacja ITAKA, która od 1999 r. zajmuje się poszukiwaniem zaginionych. W Polsce rocznie ginie 20 tys. ludzi. Co czwarty zaginiony to nastolatek, który uciekł z domu. Prawie wszyscy się znajdują, ale nie wszystkim udaje się wrócić do normalnego życia.

Ewa Siedlecka: Dlaczego nastolatki uciekają?

Michał Czyżewski, psycholog z Fundacji ITAKA: Generalnie dlatego, że nie mają dobrej więzi z rodzicami. Rozwiązują problemy ucieczką zamiast rozmową. To sygnał na to, że trzeba zmienić relacje w rodzinie.

Starsze nastolatki uciekają, bo chcą już być "wolne". Odnaleźliśmy kiedyś - dzięki ogłoszeniu w "Gazecie" - 16-latkę, która uciekła do chłopaka i z zamieszkała z nim. To była ucieczka od szkolnych obowiązków, decyzji, co chce dalej robić w życiu. Zdarzają się też ucieczki podyktowane chwilą - np. na koncert ulubionego zespołu. Pewna dziewczyna długo nie wracała, bo w napotkanym towarzystwie uznane byłoby to za zdradę ideału wolności.

W tzw. grupie ryzyka są nastolatki, których rodzice interesują się wyłącznie ich stopniami. Jeśli dziecko nie jest w stanie spełnić wymagań, kłamie, że ma piątki, a przed końcem roku ucieka ze strachu, że się wyda. Albo z poczucia winy. Mieliśmy 13-latkę, która uciekła z domu po tym, jak wydało się, że wagarowała. Zostawiła list, że czuje się winna i przeprasza. Sama sobie wymierzyła karę - dwa dni siedziała głodna na strychu, potem wróciła.

Co lepsze: kontrolować dziecko, czy być tolerancyjnym?

- I nadmierna kontrola, i zbytnia tolerancja nie są dobre. Nadmierna kontrola może spowodować totalny bunt. Z kolei zbytnia tolerancja wynika najczęściej z tego, że rodzice po prostu się dzieckiem nie interesują. A ono zaczyna znikać - na dwa, trzy dni. To rodzaj ucieczek, który świadczy o stopniowym zaniku więzi z rodziną. Trudno zauważyć moment krytyczny.

Co się może zdarzyć podczas ucieczki?

Kradzieże - z głodu, kontakty z innymi uciekinierami, alkohol, narkotyki, prostytucja - to najgorsze możliwości. Nastolatkowi może się wydawać, że upadł tak nisko, że nie może już wrócić do domu. Dlatego ważne jest, aby rodzice go szukali - przez ogłoszenia, za pomocą naszej fundacji. Bo tylko tak mogą dać dziecku znać, że je kochają, czekają.

Jak przyjąć uciekiniera?

- Na pewno nie pretensjami. Rodzice potrafią urządzić dziecku takie piekło, że wychodzi na to, że miało rację, uciekając. Oczywiście, trzeba porozmawiać o tym, co się stało, ale nie "na wejściu". I nie można stawiać sprawy tak, że ucieczce winno jest tylko dziecko, ewentualnie złe towarzystwo. Rodzice zawsze są współwinni.

Czasem emocje po obu stronach są takie, że powrót musimy poprzedzić mediacją między dzieckiem i rodzicami.

Czy zawsze można wrócić?

- Gdy dziecko ucieka np. przed notorycznym biciem czy poniżaniem, lepiej będzie, jeśli nie wróci. Staramy się, w porozumieniu z rodzicami, znaleźć jakieś wyjście. Może zamieszkać u dalszej rodziny, pójść do szkoły z internatem. Najważniejsze, żeby nie było "na ulicy", żeby kontynuowało naukę, bo inaczej stoczy się. Choć nigdy nie można dać za wygraną. Każdy moment jest dobry, żeby zacząć naprawiać więź.