W drugim konstytucyjnym kroku może nie być żadnego kandydata na premiera. Opozycji nie udało się "znaleźć alternatywy dla Marka Belki". Z kolei lider SLD Krzysztof Janik powiedział nam, że Belka "nie wystartuje" w drugim kroku, jeśli nie będzie miał zagwarantowanej większości.
Uniknie w ten sposób drugiej sejmowej porażki i zyska czas na ciułanie głosów na trzeci, decydujący krok. Jakie ma szanse na sukces? Pierwszych odpowiedzi miał udzielić wczorajszy dzień.
O poparciu Belki debatowały wczoraj w nocy władze SdPl. - Będzie gorąco - przyznawali politycy tej partii. Dlaczego? Niektórzy liderzy sygnalizowali w ostatnich dniach gotowość zmiany stanowiska Socjaldemokracji.
Dotąd upierała się ona przy wyborach jesienią. Andrzej Celiński dał jednak do zrozumienia, że SdPl może poprzeć Belkę i zgodzić się na wybory wiosną przyszłego roku, jeśli rząd wylegitymuje się stabilną większością.
Zaprotestował senator SdPl Marek Balicki. Sprzeciwił się przyszłorocznym wyborom. I nie wykluczył, że odejdzie z partii, jeśli Socjaldemokracja się na nie zgodzi. Powrót do współpracy z SLD - twierdził - stawiałby też pod znakiem zapytania sens tworzenia SdPl.
- Te dwa punkty widzenia się zderzą - potwierdził nam wczoraj po południu poseł Bogdan Lewandowski.
Po nocnym spotkaniu liderzy partii - także Celiński - powtarzali już zgodnie: Nie wierzymy w obecny parlament, wybory w październiku.
Szanse Belki na kilkunastomiesięczny rząd znów więc zmalały.
Dobrych wieści nie przyniosły jego ekipie także nocne negocjacje SLD - PSL. - Nie poprzemy rządu Belki - powtórzył potem Janusz Wojciechowski.
Ludowcy mieli siedem postulatów, m.in. dotyczących zmian w planie Hausnera. Ale przyznają, że fiasko rozmów z PiS osłabia ich pozycję. - Pokazało, że nie ma alternatywy, wzmocniło SLD - ubolewa Wojciechowski.
W PSL trwa dyskusja, jak się teraz zachować. Według naszych informacji pojawiły się tam głosy, aby zaakceptować premiera Belkę, ale nalegać na dymisję wicepremiera Jerzego Hausnera i to z niego zrobić symbol polityki zaciskania pasa.
Jednak wielu polityków z PSL jest nieprzejednanych. - Po rozmowach z lokalnymi liderami ludowców nie mam złudzeń - partia Wojciechowskiego do rządu nie wejdzie - powiedział nam jeden z SLD-owskich baronów. Dodał zaraz: - Ale PSL należy do partii strachu i niewykluczone, że w trzecim kroku się rozchoruje.