W Kobylnicy w powiecie słupskim (woj. pomorskie) odnaleziono ciała dwóch osób - 35-letniej kobiety oraz jej ośmioletniego syna. Ich zwłoki znalazł mąż zmarłej kobiety. Prokuratura Rejonowa w Słupsku wszczęła w tej sprawie śledztwo. O 35-latce i ośmioletnim chłopcu opowiedzieli w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" ich sąsiedzi.
Oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku Jakub Bagiński przekazał, że policjanci zostali powiadomieni o odnalezieniu ciał 25 lipca ok. godziny 15:15. Zwłoki znalazł mąż 35-latki, który wrócił z pracy do domu, znajdującego się na niewielkim osiedlu. Justyna Dylewska z Prokuratury Rejonowej w Słupsku poinformowała o rozpoczęciu śledztwa.
- Wszczęliśmy śledztwo w kierunku zabójstwa. Na dziś zaplanowana została sekcja zwłok i to jej wyniki będą kluczowe dla śledztwa - powiedziała 26 lipca Justyna Dylewska cytowana przez Polską Agencję Prasową. Prokuratorka zaznaczyła, że obecnie nie może udzielić więcej informacji, ponieważ wciąż trwają czynności m.in. związane z przesłuchaniem świadków.
Mieszkańcy osiedla w Kobylnicy, gdzie znaleziono zwłoki kobiety i jej syna, powiedzieli, że ta tragedia stanowi dla nich prawdziwy wstrząs. - Znamy się, spotykaliśmy się u siebie w domach, nasze dzieci się przyjaźnią. To znaczy przyjaźniły się, bo nie możemy uwierzyć, że Olusia już nie ma. Jeszcze wczoraj nasi chłopcy grali z nim w piłkę. To radosny chłopiec był, pełen życia - mówili sąsiedzi. Wyrazili również współczucie wobec mężczyzny, który stracił swoich najbliższych.
- To ludzie tacy jak my. Nikt nie przypuszczał, że może dojść do tak olbrzymiej tragedii. Współczujemy jej mężowi i ojcu dziecka. To niewyobrażalne, co musi czuć człowiek, kiedy traci dwie najbliższe sercu osoby - powiedzieli mieszkańcy.