Jak poinformowała poznańska "Gazeta Wyborcza", szkoła w Paczkowie zaoferowała pracę na pełen etat. Sprzątaczka miałaby pracować w godzinach popołudniowych. "Wymagania: obywatelstwo polskie, pełna zdolność do czynności prawnych oraz korzystania z pełni praw publicznych, stan zdrowia pozwalający na zatrudnienie na stanowisku sprzątaczki, posiadanie wykształcenia minimum zawodowego, wysoka kultura osobista" - podano w ogłoszeniu.
Konrad Ciach, radca prawny z Poznania, podkreślił w rozmowie z "Wyborczą", że kodeks pracy zakazuje dyskryminacji z różnych względów. - I nie ma znaczenia, czy dyskryminacja ma miejsce w procesie zatrudnienia, czy też wobec pracujących już pracowników. Ponadto przepisy dyskryminację ze względu na narodowość wymieniają jako szczególnie zakazaną - powiedział Ciach.
Prawnik dodał, że w szczególnych przypadkach, określonych w ustawie, narodowość może być brana pod uwagę, ale "stanowisko sprzątaczki do takich wyjątków nie należy".
Sprawę skomentowała dyrekcja podstawówki w Paczkowie. - Ogłoszenie natychmiast zostało zmienione i już nie ma tego wymogu. To był błąd. Pani, która je wypisywała, rozpędziła się - wyjaśniła "Wyborczej" Dorota Jagielska-Ryszczyńska, dyrektorka szkoły.
- Oczywiście zupełnie nie mamy takich wymagań. Pochodzenie i narodowość nie mają dla nas znaczenia. Liczą się kompetencje osoby, którą chcemy zatrudnić - zapewniła.