Prawda o śmierci 80-letniej mieszkanki Legionowa (powiat legionowski, województwo mazowieckie) wyszła na jaw w ubiegłą środę (21 czerwca). Pracownicy firmy odpowiedzialnej za nadzór nad instalacją w bloku przy ulicy Pałacowej przyjechali na miejsce celem naprawienia usterki w postaci pękniętej rury.
Robotnicy, którzy nie mogli dostać się do źródła wycieku zlokalizowanego wewnątrz jednego z mieszkań, poprosili o pomoc administrację budynku. Ta zjawiła się na miejscu w asyście policji. Ponieważ nikt nie odpowiadał na prośby o otwarcie drzwi do lokalu, a woda zalewała już mieszkanie na parterze, podjęto decyzję o wyłamaniu zamka. Po wtargnięciu do pomieszczenia pracownicy natknęli się na ludzkie szczątki. "Kiedy drzwi zostały otwarte, z mieszkania wydobył się duszący fetor. W jednym z pomieszczeń znaleziono skórę, kości i włosy. Najprawdopodobniej były to szczątki około 80-letniej kobiety, która tam mieszkała" - czytamy w najnowszym numerze lokalnej gazety "Mazowieckie To i Owo".
Na moment śmierci kobiety wskazywał nie tylko stan ciała, ale również data ważności produktów pozostawionych w mieszkaniu. Zaopatrzenie żywnościowe zmarłej było zdatne do spożycia do maja 2018 roku. Śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci seniorki przejęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Zdaniem biegłych stan ciała wskazuje na śmierć z powodów naturalnych. Starsza kobieta była osobą samotną. Przez pięć lat od jej śmierci na przypisane do niej konto bankowe wypłacana była emerytura. Kobieta najprawdopodobniej ustawiła w banku przelewy automatyczne, przez co bez jej udziału na bieżąco były opłacane wszystkie rachunki.