Do niebezpiecznej sytuacji z udziałem czterolatki doszło 26 czerwca po południu. "Na dachu jednej z kamienic zauważono 4-letnią dziewczynkę, która zbliżała się do krawędzi dachu. Na szczęście szybka interwencja ursynowskich policjantów oraz funkcjonariuszy straży pożarnej zapobiegła tragedii" - poinformowała stołeczna policja.
Policjanci z komisariatu policji na warszawskim Ursynowie w poniedziałek (26 czerwca) zostali powiadomieni, że na dachu jednopiętrowego budynku znajduje się dziecko. Na miejscu natychmiast pojawili się funkcjonariusze policji oraz straż pożarna. "Skierowana na miejsce załoga straży pożarnej, na podnośniku koszowym weszła na dach budynku i bezpiecznie ściągnęła 4-letnie dziecko. Sytuacja była dynamiczna i bardzo groźna, bo małe dziecko zbliżało się kilkukrotnie do krawędzi dachu" - poinformował insp. dr Mariusz Ciarka z Komendy Stołecznej Policji.
Funkcjonariusze służb ratunkowych zdjęli dziewczynkę z dachu i zaczęli szukać matki dziecka. Okazało się, że kobieta przebywała w swoim mieszkaniu z drugą, starszą córką, która miała opiekować się czterolatką. 41-latka nie zorientowała się, że dziecko wyszło z domu. Jak się okazało podczas badania alkomatem, kobieta miała dwa promile alkoholu we krwi.
41-latka została zatrzymana, a dziećmi zajął się ojciec, który podczas zdarzenia był w pracy. Kobieta usłyszała już zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. - Grozi jej kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu. Postępowanie jest nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Ursynów - przekazał insp. dr Mariusz Ciarka. - Pamiętajmy! Zgodnie z prawem nie można pozostawić bez opieki dziecka poniżej siódmego roku życia - dodał Ciarka.