Sąd Rejonowy w Stalowej Woli we wtorek 20 czerwca skazał 68-latka za znęcanie się nad psem. Mężczyzna usłyszał wyrok bezwzględnego więzienia na czas ośmiu miesięcy. Sprawca ciągnął zwierzę na łańcuchu po kamienistej drodze, aż zwierzę straciło przytomność. Jak się okazuje w sprawie były "okoliczności łagodzące". O decyzji sądu poinformowała Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!.
- Przyznam szczerze, że byłyśmy zaskoczone, kiedy sędzia ogłosił wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności, nie spodziewałyśmy się tego, ale jesteśmy bardzo szczęśliwe, bo być może to sprawi, że ludzie dwa razy zastanowią się, zanim skrzywdzą zwierzę - powiedziała wolontariuszka Fundacji Viva! Akcja dla zwierząt, Ewelina Krawiec-Pałka w rozmowie z TVN24. Ekspertka dodała, że wyroki bezwzględnego więzienia były stosowane w stosunku do oprawców zwierząt niezwykle rzadko, prawie wcale. Rozmówczyni wyraziła swoje nadzieje, że teraz to ulegnie zmianie. Jak poinformowała w swoich mediach społecznościowych Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!, u oskarżonego stwierdzono ograniczoną poczytalność w stopniu znacznym oraz nie był dotąd karany. Są to okoliczności łagodzące, które zazwyczaj prowadzą do zawieszenia kary.
Dramatyczne zdarzenia rozegrały się 6 lipca 2022 roku w miejscowości Krzaki w gminie Pysznica na Podkarpaciu. Jak informowała wówczas "Gazeta Wyborcza", kobieta jadąca samochodem spotkała 68-latka, który ciągnął za sobą nieprzytomnego psa. W sieci pojawiło się drastyczne wideo udostępnione przez Fundację "Kocia Wyspa", na którym widać jak sprawca próbował ocucić nieprzytomne zwierzę. Mężczyzna polewał rannego psa wodą i potrząsał nim. Na nagraniu słychać było prośby o zostawienie zwierzaka. - Wypad! - odpowiedział 68-latek, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia.
Policja odnalazła go dzięki świadkom, 68-latek wówczas nie przyznał się do winy. - Mężczyzna ciągnął go na łańcuchu za rowerem przez 10 kilometrów. Wiem, bo zmierzyliśmy tę odległość - mówiła TVN24 Anna Szwed, behawiorystka i prezeska Przytuliska Psia Przystań, które zaopiekowało się psem. Zwierzę zostało zbadane przez weterynarza, który stwierdził zawartość krwi w moczu, silną opuchliznę pyszczka i podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Pies przez pierwsze tygodnie nie dawał się dotykać, nie umiał jeść z miski i bał się dużej przestrzeni.
Trzyletni piesek został nazwany Soro. Dzięki właściwej opiece przełamuje swoją nieufność w stosunku do ludzi, odczuwa mniejszy lęk i pozwala się karmić z ręki. Jednak traumatyczne przeżycia wciąż mogą wpływać na jego życie. - Uraz psychiczny po tym, czego doświadczył, jednak pozostał i być może już nigdy w stu procentach nie zaufa człowiekowi, ten pies doświadczył ogromnej traumy - informowała Ewelina Krawiec-Pałka w rozmowie z TVN24. Soro ma szansę otrzymać nowy dom, ponieważ do opiekunów zgłosiła się kobieta z Krakowa, która adoptuje pupila, kiedy ten będzie na to gotowy.