Jak poinformował lokalny portal www.turek.net.pl, do zdarzenia doszło w środę 7 czerwca wieczorem na osiedlu Wyzwolenia w Turku (woj. wielkopolskie). Około godziny 21:30 jadący na rolkach 11-latek chciał przedostać się na drugą stronę ulicy. Chłopiec objął metalową uliczną latarnię, która była pod napięciem. Dziecko nie mogło się od niej oderwać, zaczęło krzyczeć. Na pomoc ruszyli zaalarmowani przechodnie. "Tylko dzięki temu wypadek nie skończył się poparzeniem, a jedynie szokiem" - czytamy w artykule.
Porażony chłopiec został zabrany na obserwację do szpitala. Na szczęście nie doznał poważnych obrażeń. - Uskarżał się jedynie na ból barku - poinformowała w rozmowie z Wirtualną Polską asp. sztab. Dorota Grzelka z Komendy Powiatowej Policji w Turku. Dodała, że pracownicy pogotowia energetycznego potwierdzili, iż metalowy słup był pod napięciem. - Latarnia została odłączona od zasilania. Okoliczności zdarzenia są wyjaśniane przez funkcjonariuszy turkowskiej policji - przekazała rzeczniczka "Głosowi Wielkopolskiemu".
Policja ustala m.in. czy w momencie porażenia chłopiec był pod opieką dorosłych. - Wszczęto postępowanie przygotowawcze prowadzone jest pod kątem art. 160. kodeksu karnego, czyli narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - wyjaśniła Grzelka.
Również w środę w Wielkopolsce doszło do innego niebezpiecznego zdarzenia z udziałem dziecka. W Bibiankach (powiat ostrowski) trzyletnia dziewczynka weszła do żaru po ognisku. Trafiła na oddział chirurgii i traumatologii dziecięcej z pododdziałem leczenia oparzeń szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Więcej o sprawie w tym artykule.