Zarówno operatorzy monitoringu, jak i strażnicy miejscy w Poznaniu mieli intensywny poniedziałek (5 czerwca). Na Moście Świętego Rocha, a następnie na ulicy Wrocławskiej (Stare Miasto) doszło do niecodziennych interwencji.
"Oj tam, oj tam - co tam spacer po przęśle mostu, czy wchodzenie na… drzewa - naszych operatorów monitoringu miejskiego nic już nie zdziwi. Oni widzieli już chyba wszystko" - czytamy we wpisie Straży Miejskiej Miasta Poznania. "Kilka minut po godz. 3 nad ranem, jeden z operatorów monitoringu miejskiego zauważył mężczyznę wspinającego się na przęsło mostu Rocha, a następnie kolejnych dwóch" - kontynuują funkcjonariusze.
"Kilka, godzin później, o 7.14 w innej części miasta na ul. Wrocławskiej, operator zauważa na drzewie kobietę, która podczas schodzenia połamała kilka gałęzi" - dodają służby.
Kiedy operator monitoringu zauważył kobietę wśród gałęzi, powiadomił straż miejską i policję. - Kobieta zeszła o własnych siłach. Nikomu nic się nie stało. Została wylegitymowana, sprawdzona w policyjnym systemie i pouczona o zachowaniu niezgodnym z prawem - powiedziała we wtorek (6 czerwca) w rozmowie z "Faktem" młodsza aspirantka Marta Mróz, oficerka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
Kobieta została poddana badaniu alkomatem. Okazało się, że była trzeźwa. Nie potrafiła wytłumaczyć funkcjonariuszom, dlaczego i w jakim celu weszła na drzewo. - Największą krzywdę takim zachowaniem, mogła zrobić sobie samej - zaznaczyła policjantka Marta Mróz.