Pożar wybuchł w minioną środę, 31 maja, po godzinie 23. Ogień pojawił się na klatce schodowej bloku przy ul. Przemysłowej w Tarnowie (woj. małopolskie). W wyniku zdarzenia z mieszkań ewakuowano 36 osób. 12 z nich trafiło do szpitali z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla oraz oparzeniami. Według policji wstępne ślady zgromadzone na miejscu pożaru wskazywały na podpalenie. W czwartek 1 czerwca około godziny 12 zatrzymano 38-letniego mieszkańca Tarnowa podejrzewanego o celowe podłożenie ognia.
Pożar bloku w Tarnowie został ugaszony w czwartek 1 czerwca. Pracujący na miejscu funkcjonariusze zebrali niezbędny materiał dowodowy, w tym nagrania z kamer monitoringu, który pozwolił na stwierdzenie, że ogień został podłożony celowo. Policjanci rozmawiali także z mieszkańcami ulicy Przemysłowej. Tego samego dnia już około godziny 12 mundurowi zatrzymali 38-letniego mieszkańca Tarnowa, który obecnie nie posiada stałego miejsca zamieszkania. "Mężczyzna jest dobrze znany tarnowskim stróżom prawa. Wielokrotnie zatrzymywany za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, a także przeciwko mieniu (recydywista i multirecydywista), który niedawno opuścił mury zakładu karnego" - poinformowała małopolska policja w oficjalnym komunikacie.
Mężczyzna według rzecznika tarnowskiej policji aspiranta sztabowego Pawła Klimka nie miał dotychczas na koncie żadnych podpaleń. Do tej pory odpowiadał za rozboje, kradzieże, włamania oraz "różne przestępstwa przeciwko życiu". Z nieoficjalnych ustaleń RMF FM wynikło, że 38-latek był w związku z mieszkanką podpalonego bloku. Mężczyzna miał podłożyć ogień z powodu zawodu miłosnego. Po wywołaniu pożaru miał zadzwonić do kobiety z pytaniem: "Już się palicie?"
Zatrzymany 38-latek przebywa aktualnie w Policyjnej Izbie Zatrzymań Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. Mężczyzna będzie odpowiadał za naruszenie artykułu 163 Kodeksu karnego, tj. sprowadzenia zdarzenia, mającego postać pożaru, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Może za to grozić nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Jak przekazał rzecznik prasowy Klimek, podejrzany podczas wstępnych przesłuchań przyznał się do zarzucanych mu czynów.
31 maja po godzinie 23 do tarnowskich służb ratunkowych napłynęło zgłoszenie o pożarze bloku na ulicy Przemysłowej. Ogień pojawił się na klatce schodowej, z której dym rozprzestrzeniał się na cały budynek. Przybyli na miejsce strażacy ewakuowali 36 mieszkańców. 12 osób z objawami zatrucia tlenkiem węgla oraz oparzeniami zostało przetransportowanych do dwóch szpitali w Tarnowie oraz szpitali w Brzesku i Dąbrowie Tarnowskiej. Wśród hospitalizowanych była czwórka dzieci.
Na miejscu pożaru pojawił się m.in. prezydent Tarnowa. - Wszyscy zostali ewakuowani, to jest najważniejsze. Część osób jest w szpitalach, natomiast ci, którzy nie zgłaszają problemów zdrowotnych, będą ulokowani albo u swoich rodzin, albo w centrum interwencji kryzysowej, gdzie spędzą spokojnie noc, a jutro będziemy im organizować miejsca pobytowe - poinformował - Myślę, że jutro lub pojutrze będziemy mogli ocenić, jaki jest stan techniczny budynku - powiedział Roman Ciepiela cytowany przez serwis tvn24.pl. Inspektorzy budowlani mają poinformować, kiedy lokatorzy będą mogli powrócić do swoich mieszkań.