Do kuriozalnej sytuacji podczas zatrzymania doszło w miniony poniedziałek (29 maja) na warszawskim Targówku (województwo mazowieckie). Powodem niezapowiedzianych odwiedzin policjantów po godzinie 21 w budynku przy ulicy Wacława Tokarza było uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego. Poszukiwany przez Prokuraturę Rejonową w Garwolinie 34-latek miał zostać zatrzymany, a następnie przetransportowany na przesłuchanie. Jak podaje policja, na drodze funkcjonariuszy stanęła jednak jego partnerka.
Ku zaskoczeniu mundurowych partnerka poszukiwanego mężczyzny nie chciała dopuścić do wyprowadzenia go z mieszkania. Kobieta miała stać się agresywna po tym jak policjanci założyli 34-latkowi kajdanki. "W trakcie interwencji wyzywała policjantów, opluła ich i zamknęła drzwi na klucz, by nie mogli opuścić mieszkania" - przytacza policja.
Wszelkie próby zatrzymania przy sobie poszukiwanego partnera spełzły jednak na niczym, a agresywna 24-latka została zatrzymana przez przybyły na miejsce dodatkowy patrol policji. Para wspólnie trafiła na komisariat, skąd kobieta została później zwolniona. Nieugięta partnerka usłyszała zarzut naruszenia nietykalności cielesnej oraz znieważenia funkcjonariuszy biorących udział w interwencji. Za popełnione przestępstwa grozi jej do trzech lat pozbawienia wolności.