Pomorskie. Przyznał się do zabójstwa matki i zranienia innej kobiety. Grozi mu dożywocie

27-latek, który przy użyciu siekiery miał zabić swoją matkę i ranić jej sąsiadkę, usłyszał już zarzuty. Mężczyzna przyznał się do popełnienia wszystkich przestępstw, odmówił jednak składania zeznań. Decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu dożywocie.

Do tragedii doszło w ubiegły poniedziałek (22 maja) po godzinie 12.00 w Czarnej Wodzie niedaleko Starogardu Gdańskiego (województwo pomorskie). 27-letni mieszkaniec miał przy użyciu siekiery zaatakować swoją 62-letnią matkę, raniąc przy tym jej 60-letnią sąsiadkę. W wyniku zadanych obrażeń starsza z kobiet zmarła, a jej młodsza znajoma została przewieziona do szpitala.

Zobacz wideo Wargocka z PiS-u: Kochamy mężczyzn!

Zabójstwo w Czarnej Wodzie. Sprawca w chwili zatrzymania był pod wpływem alkoholu

Przyczyną śmierci 62-latki były rozległe obrażenia głowy zadane siekierą. Kobieta otrzymała również ciosy wymierzone w uda. Sąsiadka zmarłej doznała ran ciętych przedramion oraz barku, które wymagają hospitalizacji. Sprawcę zbrodni funkcjonariuszom udało się namierzyć jeszcze tego samego dnia.

W trakcie zatrzymania 27-latek jechał motorowerem w stanie nietrzeźwości. Przeprowadzone przez policjantów badanie alkomatem wskazało, że mężczyzna miał aż 1,68 promila alkoholu we krwi. Dodatkowo na jaw wyszło, że motorowerem jechał bez odpowiednich uprawnień - w 2020 roku decyzją sądu otrzymał zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.

Egzamin dla koni policyjnych oraz koni dla straży miejskiej. Zdjęcie ma charakter ilustracyjne Konie na gigancie i dziecko na skraju życia. "Sytuacje mocno zaskakujące"

Atak przy użyciu siekiery zakończony zabójstwem. Mieszkańcowi Czarnej Wody grozi nawet dożywocie

Jak poinformował Onet, 27-latkowi postawiono już zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów, wielokrotnie odmówił jednak składania zeznań. Motywy jego postępowania pozostają nieznane. Według lokalnego dziennika "Wieści z Kociewia" kilka tygodni wcześniej mężczyzna miał podjąć próbę wysadzenia domu w powietrze. Sąd zdecydował, że najbliższe trzy miesiące spędzi on w areszcie. 27-latkowi grozi dożywocie.

Więcej o: