Według doniesień PAP właścicielka mieszkania po wcześniejszym wypowiedzeniu umowy zjawiła się 15 lipca ubiegłego roku pod drzwiami lokalu znajdującego się przy ul. Siemiradzkiego w Rzeszowie. Małgorzata G. chciała odebrać klucze od dwóch lokatorów Mateusza M. i Sebastiana S. Kobiecie towarzyszył m.in. mąż i córka Zuzanna. Jak się okazało, drzwi do mieszkania były zamknięte i nikt nie odpowiadał. Na miejsce został wezwany ślusarz, ale podczas jego pracy drzwi nagle zostały otwarte.
- Mateusz M. użył gazu pieprzowego, a Sebastian S. oddał strzał z broni palnej, w wyniku którego postrzelona została stojąca przy drzwiach Zuzanna G. - relacjonował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, prok. Krzysztof Ciechanowski, jak informuje PAP. Kobieta doznała obrażeń prawej ręki i brzucha, co skutkowało niewydolnością krążeniowo-oddechową, która mogła zagrozić jej życiu lub narazić ją na ciężki uszczerbek na zdrowiu. Pokrzywdzona 24-latka po wydarzeniach cierpi na zespół stresu pourazowego. Policja zatrzymała obu mężczyzn. Prokuratura oskarżyła dwóch 25-latków o działanie w porozumieniu, którego zamiarem było usiłowanie zabójstwa córki właścicielki mieszkania za pomocą pistoletu samopowtarzalnego. Prokuratura podkreśliła, że mężczyźni "zamierzonego celu nie osiągnęli z uwagi na udzieloną pokrzywdzonej niezwłocznie pomoc medyczną". Ponadto Mateusz M. i Sebastian S. usłyszeli zarzut rozpylenia gazu pieprzowego wobec 74-letniego Juliana M. w celu powstrzymania go przed otworzeniem drzwi.
Mężczyźni nie przyznali się do zarzutów. Według prokuratury z zeznań Mateusza M. wynika, że 25-latkowie wiedzieli o tym, że 15 lipca miał nastąpić odbiór kluczy przez właścicielkę. Zachowanie było tłumaczone przez podejrzanego tym, że nie słyszeli pukania ani nawoływania. Wiercenie w zamku nie umknęło uwadze mężczyzn, którzy według relacji Mateusza M., postanowili bronić się przed próbą wdarcia. 25-latek wyjaśnił, że nie wiedział o broni posiadanej przez Sebastiana S, który z kolei odmówił składania zeznań. Prokurator zaznaczył, że zeznania są sprzeczne z materiałem dowodowym, w którego skład wchodzi nagranie z telefonu pokrzywdzonej, ukazujące dokładny przebieg zdarzeń wraz z momentem postrzału Zuzanny G. Jak twierdzi rzecznik prokuratury, śledczy zabezpieczyli również korespondencję z telefonów komórkowych podejrzanych, z której wynika, że planowali użycie broni palnej i gazu pieprzowego. Biegli stwierdzili, że w chwili popełnienia przestępstwa mężczyźni byli poczytalni i nie znajdowali się pod wpływem środków odurzających ani alkoholu. 25-latkowie od lipca ubiegłego roku przebywają w areszcie. Za zarzucane im przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 12 lat. Mogą zostać skazani na dożywotnie albo 25-letnie pozbawienie wolności. W piątek 26 maja w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie ma ruszyć proces w tej sprawie.
Zdarza się, że spory z lokatorami przybierają agresywną postać. Pan Tomasz z Poznania relacjonował sytuację, w której rodzina najemców przestała płacić czynsz po trzech miesiącach. Mężczyzna stracił ponad 10 tysięcy złotych, a jego mieszkanie zostało zniszczone, przez co musiał zainwestować 4 tys. w remont. - Zobaczyłem, jak wszystko zdewastowali. Syf niewyobrażalny. (...) Sama batalia o to, żeby lokatorzy się wyprowadzili trwała z pół roku - powiedział Tomasz Makowski w rozmowie z TVN. Podobnych przypadków jest o wiele więcej. O szczegółach informowaliśmy w artykule wyżej.