Rzekomy "cud" w Parczewie wywołał wiele emocji. Ludzie modlili się wokół drzewa, które ich zdaniem przedstawia wizerunek Matki Boskiej bądź Jezusa. Sprawa wywołała głośną dyskusję, w której próbowano ustalić, czy rzeczywiście w mieście ma miejsce objawienie. Sytuacja okazała się być korzystna, ze względu na szczytny cel, jaki mógł być dzięki niej zrealizowany przez jednego z mieszkańców.
Zakończyła się licytacja liścia z dębu czerwonego w Parczewie zorganizowana przez Adama Kościańczuka. Największą kwotę w wysokości 360 złotych zadeklarował Ośrodek Wypoczynkowy "Kropelka". Organizator postanowił dorzucić od siebie kolejne 360 zł i przekazać uzyskaną sumę na szczytny cel. We wtorek 23 maja uzbierana kwota w wysokości 720 zł trafiła na konto Lubelskiego Stowarzyszenia Naukowego Na Rzecz Rozwoju Psychiatrii, o czym inicjator charytatywnej akcji poinformował w swoich mediach społecznościowych. Mężczyzna dodał, że życzy Polakom więcej uśmiechu oraz dystansu do siebie i życia. Ponadto pan Adam zapowiedział organizację kolejnej akcji na rzecz dzieci.
Adam Kościańczuk informował, że postanowił wykorzystać zainteresowanie drzewem w Parczewie, aby zrobić coś pożytecznego. W tym celu wziął liść leżący w pobliżu dębu i wystawił go na licytację. Początkowo została ona ukryta przez stronę, na której się odbywała, ale organizator nie poddawał się i kontynuował ją w komentarzach na Facebooku, gdzie każdy mógł proponować, ile pieniędzy jest w stanie zapłacić. Pan Adam zadeklarował osobiste doręczenie liścia zwycięzcy.
Jak zaznaczał organizator, sam jest katolikiem, nie ocenia wierzeń ludzi, ale uważa, że cuda powinno się czynić w swoim otoczeniu. Były dyrektor Lubartowskiego Ośrodka Kultury od dawna jest zaangażowany w pomoc charytatywną. Jak informował "Fakt", zasłynął on jako pomysłodawca akcji "Będziesz miał przerąbane - wspieramy Psychiatrię dziecięcą w Polsce", a dwa lata temu pomagał przy rąbaniu drewna osobom potrzebującym z powiatów parczewskiego i lubartowskiego.