Sceny grozy rozegrały się w nocy z soboty na niedzielę (20/21 maja) na łódzkiej myjni samochodowej mieszczącej się przy ulicy Rokicińskiej (województwo łódzkie). Zgłoszenie o awanturze z udziałem broni palnej oraz siekiery wpłynęło na komisariat po północy, jednak gdy funkcjonariusze dotarli pod wskazany adres, uczestników zdarzenia już tam nie było.
Na trop osób zaangażowanych w strzelaninę policjanci wpadli bardzo szybko. W niedługim odstępie czasu od wezwania do jednego z łódzkich szpitali trafił bowiem 32-latek wymagający natychmiastowej pomocy medycznej z powodu rany postrzałowej obejmującej między innymi obszar twarzoczaszki. Stan pacjenta po przyjęciu do placówki oceniony został na ciężki, jednak policja nie udziela dalszych informacji na ten temat. W przeciągu kilku godzin od zidentyfikowania pierwszego uczestnika zdarzenia zatrzymano podejrzanego o udział w strzelaninie 26-latka. Poza nim w gronie osób pochwyconych przez policję znalazł się jeszcze podejrzany o dokonanie postrzelenia 27-latek oraz dwoje innych mężczyzn. Żaden z nich nie został na razie przesłuchany.
Według informacji podawanych przez "Dziennik Łódzki" między kierowcami mercedesa oraz bmw miało dojść do kłótni, która przerodziła się w awanturę. Jeden z mężczyzn miał użyć w jej trakcie nawet siekiery, do ataku na przeciwnika. Jak dodaje RMF FM, kierowca bmw w pewnej chwili miał wyciągnąć broń i zacząć strzelać "do innego mężczyzny, który biegł w jego stronę z siekierą". Funkcjonariusze zabezpieczyli teren zdarzenia, w tym 5 uszkodzonych pojazdów i weryfikują możliwość uzyskania nagrania z monitoringu. - Śledczy będą próbować odtworzyć przebieg zdarzenia. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Śledztwo trwa - przekazał Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.