Jeden z mieszkańców osiedla Dębina w Poznaniu poinformował redakcję portalu epoznan.pl, że w bloku, w którym zamieszkuje, 15 maja między godzinami 11-13 chodził nieznajomy mężczyzna i szarpał za klamki. "Przy drzwiach pozostawiono też różnego rodzaju znaczki, ale wszystkie podobne do siebie i zrobione w ten sam sposób" - czytamy. Autorzy artykułu zaapelowali do mieszkańców o czujność i ostrożność.
Okazuje się, że sytuacja się powtarza. W ostatnich latach na mężczyzn, którzy szarpią za klamki, skarżyli się już m.in. mieszkańcy osiedla Stefana Batorego, osiedla Pod Lipami, Lubonia czy Starego Miasta. "Warto takie incydenty każdorazowo zgłaszać policji, a także pamiętać, by zabezpieczać swoje mieszkania, chociażby zamykając drzwi na zamek" - zaapelowali dziennikarze.
Zaniepokojeni są także mieszkańcy Krakowa. Jak przekazała dziennikarzom Onetu pani Edyta, mieszkanka jednej z kamienic przy ul. Traugutta w Krakowie (starsza część Zabłocia), wszystko zaczęło się pod koniec kwietnia. - W środku nocy, tuż przed majówką naszą sąsiadkę Ewę obudziło szarpanie klamki do drzwi. Była wtedy w domu tylko z dzieckiem. Podeszła do drzwi i przez wizjer zobaczyła nieznajomego mężczyznę. Stanęła z nim niemal oko w oko. Nasłuchiwał, czy ktoś jest w środku. Na korytarzu kręciło się jeszcze kilka innych osób - powiedziała.
Sąsiedzi pani Edyty zauważyli, że na ich mieszkaniach pojawiły się różne oznaczenia. - Jeden przypominał klamkę, drugi był klasycznym tikiem (inaczej ptaszkiem, haczykiem, parafką - red.), a trzeci to fala - opisała kobieta. Mieszkańcy zawiadomili policję, ale funkcjonariusze nie potraktowali ich zgłoszenia poważnie. - Powiedzieli, że mogą przyjąć zgłoszenie dotyczące zniszczenia mienia, ale dopóki nie dojdzie do włamania, to nie mają jak interweniować - wyznała.