Uczennice omal nie udusiły swojego kolegi. Rodzice obwiniają szkołę, a szkoła - rodziców

Na szkolnym boisku dwie dwunastolatki zaatakowały swojego rówieśnika. Rodzice pokrzywdzonego chłopca obwiniają dyrektorkę placówki, bo ta na czas nie zainterweniowała, z kolei dyrektorka - rodziców, bo ci z nią nie współpracowali. Okazuje się, że problem przemocy w jeleniogórskiej podstawówce istnieje od dawna.

Do zdarzenia doszło 11 maja na boisku Szkoły Podstawowej nr 3 im. Mikołaja Kopernika w Jeleniej Górze (woj. dolnośląskie). 12-letni chłopiec czekał, aż młodsza siostra skończy lekcje, aby razem z nią wrócić do domu. Zaatakowały go dwie rówieśniczki. - Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że dwie uczennice tej szkoły w wieku 12 lat zaatakowały innego ucznia, dokuczały mu, a następnie jedna z nich zaczęła ciągnąć go za kaptur, a druga za szyję i zaczęła go dusić - przekazała podinsp. Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.  

Zobacz wideo Agresja przy boisku. Mężczyzna w pomarańczowej czapeczce skopał drzwi i rzucił śmietnikiem

Jelenia Góra. Uczennice zaatakowały kolegę. Uraz szyi, zaburzenia oddychania, zły stan psychiczny

Koleżanki chłopca, które były świadkami zdarzenia, zawiadomiły pracownika szkoły. Ten wezwał pogotowie ratunkowe i policję. Medycy przebadali pokrzywdzonego. Mimo że 12-latek czuł się źle, nie widzieli przesłanek, by zabrać go do szpitala. Jednak rodzice pojechali z synem na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Wojewódzkim Centrum Szpitalnym Kotliny Jeleniogórskiej. "Lekarze stwierdzili u niego uraz zmiażdżeniowy szyi i zaburzenia oddychania. Podjęli decyzję o pozostawieniu chłopca na obserwacji" - czytamy na portalu 24jgora.pl. Stan psychiczny zarówno 12-latka, jak i jego siostry jest zły. Rodzeństwo aktualnie nie uczęszcza na zajęcia lekcyjne. Rodzice szukają dla nich odpowiedniego specjalisty. 

Przemoc w jeleniogórskiej podstawówce. "Odbijamy się od ściany jako rodzice"

Okazuje się, że problem przemocy w jeleniogórskiej podstawówce jest od dawna. Na terenie szkoły miało dochodzić do bójek, wyzwisk, poniżania, plucia, obrzucania młodszych uczniów patykami i kamieniami, duszenia na korytarzach, a także wielu innych podobnych zachowań, w których udział brały inne dzieci. - Była prośba do nauczycieli, do dyrekcji. Jednak nic z tym nie zrobili. Było to zbywane, zamiatane pod dywan - skarżyła się jedna z mam reporterce Polsat News. - Jest źle. Dzieci nie otrzymują wsparcia od nauczycieli. Odbijamy się od ściany jako rodzice. Odbiłam się od ściany jako rodzic do tego stopnia, że aż wylądowałam w kuratorium - tłumaczyła kolejna. 

Konflikt trwał od dawna. Szkoła obwinia rodziców, rodzice szkołę

Spór między poszkodowanym 12-latkiem a dziewczynkami trwał od dawna. Mama chłopca wyznała, że prosiła o pomoc w jego rozwiązaniu szkołę, ale finalnie nie otrzymała odpowiedniego wsparcia. - Przez dwa lata chodziliśmy, żeby zrobili cokolwiek. Nie mówię tu o wychowawcy, jego najmniej obwiniam. Po prostu jest niżej niż oni [dyrekcja - red.] - tłumaczyła kobieta. Dorota Bińskowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 3 w Jeleniej Górze, ma jednak na ten temat odmienne zdanie. - Konflikt, który zakończył się przykrym zdarzeniem, był efektem braku współpracy z rodzicami - stwierdziła. - Z dziennika pedagoga wynika, że spotkania indywidualne z chłopcem i dziewczynkami odbywały się raz, dwa razy w tygodniu. Wydrukowałam z dziennika elektronicznego dwie strony A4 - dodała. Mama chłopca zaprzeczyła jej słowom.

Jelenia Góra. Konsekwencje wobec uczennic zostały wyciągnięte

Dziennikarze portalu 24jgora.pl zapytali Dorotę Bińkowską, czy uczennice poniosą konsekwencje swojego zachowania. - W dzień po incydencie wezwano rodziców dziewczynek, by uświadomić im skalę zajścia, które wyglądało na zaplanowane i celowe. Z uwagi na to, że dziewczynki stały się nie tylko sprawczyniami, ale w pewnym sensie ofiarami, zaproponowano rodzicom przeniesienie ich do innej szkoły. Powiadomiłam również sąd rodzinny i policyjny wydział ds. nieletnich, który wdroży postępowanie - przekazała im dyrektorka placówki.

Więcej o: