Po tragedii, która wydarzyła się w Częstochowie, rozpoczęła się zbiórka uruchomiona przez Akademię Dobrych Pomysłów, mająca na celu wesprzeć Kamila podczas leczenia i zapewnić rehabilitację po jego wyjściu ze szpitala. Jak informowaliśmy, w akcji wzięło ponad 17 tysięcy osób i zebrano 638 866 zł. Niestety chłopca nie udało się uratować. Po śmierci dziecka pieniądze zostały zwrócone darczyńcom przez serwis pomagam.pl.
Wokół zbiórki pojawiały się kontrowersje. Akademia Dobrych Pomysłów informowała, że prowadzi działania za zgodą ojca ośmiolatka. Natomiast szpital odmówił współpracy z organizatorem zbiórki. - W pełni zabezpieczamy leczenie chłopczyka. Zdajemy sobie sprawę, że po wyjściu ze szpitala będą potrzebne środki na jego dalsze leczenie, tylko pytanie, kto miałby nimi dysponować, skoro matka siedzi w areszcie, a ojciec chłopca nie ma władzy rodzicielskiej - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" rzecznik GCZD Wojciech Gumułka. Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach i Policja Śląska apelowały, aby nie wpłacać pieniędzy na internetowe zbiórki.
Prokuratura wraz z policją zaczęły sprawdzać fundację. Prokuratura Rejonowa Katowice-Południe prowadziła postępowanie z powodu podejrzenia, że zbiórka odbywa się bez zgody rodziny chłopca. Finalnie sprawę umorzono, kiedy ustalono, że fundator kontaktował się z biologicznym ojcem i siostrą Kamila - o czym informował Jarosław Stasik z Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe w rozmowie z "Faktem". Sąd wyznaczył kuratora, którego zadaniem było monitorowanie prowadzenia zbiórki. Kiedy Kamil zmarł, przerwano zbieranie pieniędzy. Zgromadzone środki mogły zostać zwrócone albo przekazane na inny cel za zgodą darczyńców.
Obecnie na stronie pomagam.pl prowadzona jest zbiórka "Ku pamięci Kamilka". Jak się okazuje, organizatorem jest również Akademia Dobrych Pomysłów. Z informacji podanych na stronie możemy dowiedzieć się, że zebrane pieniądze zostaną przeznaczone dla chorych i poparzonych dzieci, znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej.
Opisana jest historia poparzonego Piotrusia i Lenki, którzy ucierpieli po wybuchu biokominka. Ich mama również odniosła obrażenia i znajduje się w ciężkim stanie. Obecnie w zbiórce wzięło udział 257 osób, które łącznie wpłaciły ponad 17 tys. zł. Jak możemy się dowiedzieć, nazwa zbiórki ma na celu upamiętnienie Kamila. "Chcielibyśmy, aby pamięć po Kamilku pozostała w tych żywych dzieciach, którym pomożemy w leczeniu i rehabilitacji, podobnie jak chcieliśmy pomóc Kamilkowi. A każda wygojona blizna będzie żywym przykładem, że Kamilka walka nie poszła na marne" - brzmi wyjaśnienie na stronie pomagam.pl.
- Wielu darczyńców było zawiedzionych, pytało nas, dlaczego pieniądze oddajemy. Stąd zrodził się pomysł wsparcia innych dzieci - wyjaśnia Grzegorz Siemko z Akademii Dobrych Pomysłów w rozmowie z "Faktem" i zachęca do pomocy dzieciom, które walczą o swoje zdrowie i życie.