Pogrzeb Kamila z Częstochowy. Ojciec został zaatakowany przez niektórych żałobników

W sobotę w Częstochowie odbył się pogrzeb ośmioletniego Kamila, który przez ponad miesiąc walczył o życie po tym, jak został dotkliwie poparzony. Na uroczystości zjawił się tłum ludzi. W pewnym momencie doszło do nieprzyjemnego incydentu z udziałem biologicznego ojca zmarłego.

Kamil został poparzony najprawdopodobniej 29 marca. Zarzuty w tej sprawie przedstawiono jego ojczymowi, 27-letniemu Dawidowi B. oraz 35-letniej matce, która przez kilka dni nie wezwała pomocy do cierpiącego dziecka. Ośmiolatkowi pomógł dopiero biologiczny ojciec, który przyjechał do niego w odwiedziny. Kamil trafił do szpitala w Katowicach, gdzie lekarze walczyli o jego życie przez ponad miesiąc. Niestety chłopiec zmarł 8 maja. W sobotę 13 maja na cmentarzu Kule w Częstochowie odbyły się uroczystości pogrzebowe dziecka

Zobacz wideo "Potrzebujemy narodowej strategii walki z przemocą wobec dzieci"

Pogrzeb ośmioletniego Kamila w Częstochowie. Część żałobników zaczęła oskarżać biologicznego ojca Kamila

W pogrzebie Kamila uczestniczył tłum osób. Niektórzy na uroczystości przyjechali spoza Częstochowy, by w ten sposób okazać solidarność z dzieckiem, które doświadczało przemocy ze strony ojczyma. Na miejscu stawili się także najbliżsi chłopca: jego biologiczny ojciec, siostra, rodzeństwo i przyjaciele rodziny.

Jak informuje Wirtualna Polska, pod koniec uroczystości, jeszcze na cmentarzu, doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Kilka osób rzucało agresywne oskarżenia wobec biologicznego ojca Kamila - pana Artura. Mężczyźnie zarzucano, że nie dopilnował syna, który na stałe mieszkał z matką i ojczymem w mieszkaniu socjalnym przydzielonym siostrze 35-latki. Osoby te zostały upomniane przez innych żałobników, którzy prosili, by nie wszczynać awantur nad grobem dziecka. 

Dziennikarz WP.pl porozmawiał z panem Arturem już po pogrzebie. Mężczyzna zwrócił uwagę, że jego syna żegnały tłumy osób. Ojciec Kamila nadal był jednak pełen emocji, które towarzyszyły mu przez całą uroczystość. - Jak mam się czuć, nie mogę dojść do siebie. Spotkała nas straszna tragedia, dziękuję wszystkim - odpowiedział łamiącym głosem.

Biologiczny ojciec Kamila chciał odebrać prawa rodzicielskie Magdalenie i Dawidowi B.

Biologiczny ojciec Kamila był drugim mężem Magdaleny B. Podczas rozwodu kobieta odebrała mu prawa rodzicielskie do Kamila i jego młodszego brata Fabiana. Niedługo potem związała się z bratem bliźniakiem Dawida B., a w 2020 roku po raz trzeci wyszła za mąż - właśnie za Dawida B. Oficjalnie rodzina była bezdomna, jednak korzystała z mieszkania socjalnego przyznanego siostrze Magdaleny B. Nieoficjalnie wiadomo, że 35-latka ma być w kolejnej ciąży. 

Pan Artur zgłaszał MOPS-owi konieczność odebrania dzieci Magdalenie i Dawidowi B., gdy rodzina przeprowadziła się do Olkusza. Na ciałach synów zauważył bowiem ślady przypalania papierosami. Sąd rozpoczął posiedzenie w tej sprawie, jednak rodzina przeprowadziła się wówczas ponownie do Częstochowy. Sprawa została więc przekazana do częstochowskiego MOPS-u. Miesiąc później chłopiec został poparzony przez ojczyma.

Więcej o: