Proboszcz zataja finanse i obraża dzieci? Parafianie: Do dziewczynek mówi, że wyglądają jak deski

W jednej z małopolskich wsi trwa spór między mieszkańcami oraz miejscowym proboszczem. Parafianie twierdzą, że ksiądz w bardzo niestosowny sposób odnosi się do dzieci, a do tego w niejasny sposób zarządza powierzonymi mu pieniędzmi. Dlatego też lokalna społeczność zorganizowała nietypową akcję protestacyjną - mieszkańcy wrzucają na kościelną tacę po jednym groszu.

Mieszkańcy wsi Olszówka w województwie małopolskim zbuntowali się przeciwko swojemu proboszczowi. Wierni wysuwają wobec duchownego poważne zarzuty, związane z niekulturalnym zachowaniem wobec dzieci oraz zatajaniem finansów parafii. Wątpliwości budzi m.in. sprawa zniknięcia 400 tysięcy złotych, które ksiądz, jak sam twierdzi, miał stracić w wyniku kradzieży.

Zobacz wideo Jak wygląda kolęda w 2023 roku? "Ludzie nie przyjmują księdza"

Olszówka. Spór parafian z księdzem. "Utracił nasz szacunek, bo zachowuje się jak pan na włościach"

W styczniu tego roku parafię w Olszówce okradziono na 400 tysięcy złotych, co opisuje Onet. Proboszcz twierdzi, że padł ofiarą oszustów, którzy wysłali na jego telefon fałszywy link. Duchowny miał w niego kliknąć, dając tym samym złodziejom dostęp do swoich haseł. Śledczy nadal badają tę sprawę. Część parafian zauważa jednak, że zachowanie księdza jest dziwne. Cała sprawa budzi zarazem spore emocje, ponieważ wierni hojnie obdarowywali księdza, który zbierał datki na remont kościoła.

- Prawie każda rodzina przyniosła pieniądze jeszcze w starym roku. Stąd ksiądz na koncie miał aż 400 tys. zł. To te pieniądze mu niby ukradli. Niby, bo my chcemy na to dowodów. Chcemy to konto zobaczyć. A ksiądz pokazać nam nie chce. Inna sprawa, że niemal każdy z nas się zastanawia, dlaczego ksiądz, gdy już miał te pieniądze, to nie zapłacił za blachę i robotników od razu, tylko trzymał taką sumę na koncie. To wygląda dziwnie - mówi jeden z parafian.

Inny mieszkaniec Olszówki również w krytyczny sposób odnosi się do postawy duchownego. Mężczyzna opisuje sposób, w jaki parafianie dali wyraz swojemu niezadowoleniu. - My tego księdza już tu nie chcemy. Utracił nasz szacunek i zaufanie, bo zachowuje się jak pan na włościach, który ciągle żąda od nas tylko kopert z pieniędzmi. Po tym, jak zniknęły te pieniądze z parafialnego konta, próbowaliśmy z nim rozmawiać. Chcieliśmy, by nam pewne rzeczy wyjaśnił. W remizie zorganizowano spotkanie. Ksiądz był na nie zaproszony. Nie przyszedł, a później powiedział, że on będzie rozmawiał tylko z radą parafialną. Ludzie tak się wkurzyli, że od tamtego czasu wrzucają mu na tacę po groszu. Po mszy uzbiera z tego może dwa złote - opowiada mężczyzna.

Proboszcz ma obrażać dzieci. "Chłopcy i dziewczynki często słyszą od księdza, że są CKM-ami"

Kwestie finansowe to niejedyna przyczyna sporu mieszkańców Olszówki z proboszczem. Wiernym nie podoba się sposób, w jaki duchowny zwraca się do najmłodszych parafian. - Chłopcy i dziewczynki często słyszą od księdza, że są CKM-ami, co ksiądz rozumie jako "ciężko kapujące mózgi". Do dziewczynek mówi z kolei, że wyglądają jak deski. Jak tak można mówić do dzieci? I on chce, by z tych maluchów wyrośli później dobrzy katolicy? - powiedziała z Onetem jedna z mieszkanek wsi. 

Sam ksiądz zaprzeczył zarzutom w rozmowie z portalem limanowa.in. Do niektórych zdarzeń nie chciał się odnieść, zasłaniając się niepamięcią. Co do sformułowania "CKM-y" przyznał jedynie, że użył tego określenia w obecności, ale nie w odniesieniu do dzieci. Do sprawy na razie nie odnosi się także kuria. Parafianie mieli już jednak wystosować prośbę do abp. Marka Jędraszewskiego ws. przydzielenia im nowego proboszcza. 

Więcej o: