Radom. Przedłużony areszt tymczasowy dla 30-latka podejrzanego o usiłowanie zabójstwa ucznia

Sąd zdecydował o przedłużeniu aresztu tymczasowego dla 30-latka, który miał usiłować zabić ucznia jednej z radomskich podstawówek. Mężczyzna miał obserwować dzieci, a swoją ofiarę zaatakować, zaciskając jej wokół szyi pętlę z przewodu. Podejrzany przyznał się do winy i złożył wstępne wyjaśnienia.

Sąd w Radomiu podjął decyzję o przedłużeniu tymczasowego aresztu dla 30-letniego mężczyzny, który w listopadzie ubiegłego roku miał dopuścić się próby zabójstwa ucznia tamtejszej podstawówki. Według informacji udzielonych przez rzeczniczkę prasową Prokuratury Okręgowej w Radomiu Agnieszkę Borkowską trwają obecnie działania mające na celu ustalenie, czy mężczyzna zaczepiał również inne dzieci.

Zobacz wideo "Skala przemocy wobec dzieci rośnie od 2019 roku"

Radom. Niedoszły zabójca ucznia szkoły podstawowej miał obserwować także inne dzieci

Sprawa znalazła się na celowniku policji, po tym jak o tajemniczym mężczyźnie zaczęły pojawiać się niepokojące informacje publikowane w mediach społecznościowych. Z publikowanych wpisów wynikało, że 30-latek obserwuje i zaczepia dzieci uczęszczające do szkoły podstawowej numer 34 w Radomiu. Zachowanie tajemniczego mężczyzny wywoływało niepokój wśród uczniów i rodziców placówki. Gdy funkcjonariusze udali się pod budynek napotkali tam rzeczonego 30-latka. Po jego wylegitymowaniu zapadła decyzja o wezwaniu karetki pogotowia ratunkowego. Ze względu na swoje nietypowe zachowanie mężczyzna został przewieziony do szpitala psychiatrycznego.

Próba zabójstwa ucznia radomskiej szkoły. Mężczyzna przyznał się do winy

Prokuratura wszczęła postępowanie względem 30-latka po tym, jak matka poszkodowanego chłopca złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Okazało się, że mężczyzna w listopadzie ubiegłego roku miał zaatakować ucznia podstawówki i usiłował doprowadzić do jego uduszenia zarzuconym na szyję kablem elektrycznym. Śledztwo ruszyło jednak dopiero z początkiem lutego bieżącego roku, ponieważ stan podejrzanego nie pozwalał na jego wcześniejsze przesłuchanie. Jak podaje TVN24 Warszawa, 30-latek przyznał się do popełnionego czynu i złożył krótkie wyjaśnienia, które nie zostały podane do publicznej wiadomości przez policję.

Więcej o: