Według ustaleń śledczych funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie (woj. warmińsko-mazurskie) brutalne przesłuchania zatrzymanych prowadzili od marca 2014 r. Sprawa wyszła na jaw w kwietniu 2015 r. Wówczas zostały aresztowane cztery osoby. Finalnie przed sądem w Ostródzie stanęło 17 policjantów, którym prokuratura postawiła 72 zarzuty dotyczące stosowania tortur lub niereagowania na naganne zachowania kolegów.
Wśród oskarżonych są nie tylko policjanci, ale też ich przełożeni - były naczelnik wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu oraz jego zastępca. Po tym, jak sprawa wyszła na jaw, rezygnacje ze stanowisk złożyli ówcześni komendanci wojewódzki i miejski. Jak poinformował PAP rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu sędzia Tomasz Koronowski, w poniedziałek (8 maja) odbędzie się jedna z ostatnich rozpraw. - Wygłoszenie mów końcowych przewiduje się w dniach 14, 15, 16 i 19 czerwca, a następnie będzie ogłoszony odrębny termin na wydanie wyroku w czerwcu albo lipcu - dodał.
Proces policjantów rozpoczął się 26 listopada 2020 r. - Wyjął paralizator. Najpierw dostałem pierwsze uderzenie w brzuch, później mnie przytrzymywał kolanem na plecach i w plecy mnie kilkanaście razy [raził - red.] aż do rozładowania się paralizatora - wspominał w 2015 roku mężczyzna przesłuchiwany przez olsztyńskich funkcjonariuszy. - Przyszedł drugi, posadzili mnie na krześle, wyjęli gaz pieprzowy i z odległości około 70 centymetrów spryskał mi lewą stronę twarzy - opowiadał. Policjanci swoje praktyki mieli nazywać "robieniem małego Guantanamo" - amerykańskie więzienie w Zatoce Guantanamo na Kubie, które według obrońców praw człowieka, spełnia definicję obozu koncentracyjnego.
Dochodzenie trwało blisko trzy lata. Na początku prowadziła je prokuratura z Olsztyna z udziałem biura spraw wewnętrznych policji. Pojawiły się jednak obawy, że śledczy zostaną posądzeni o stronniczość. Sąd Najwyższy, kierując się "dobrem wymiaru sprawiedliwości", przekazał sprawę do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Ostródzie. Postępowanie monitorował Rzecznik Praw Obywatelskich.
W 2020 r. pięciu z 17 oskarżonych przyznało się lub częściowo przyznało się do winy. Pozostali utrzymywali, że są niewinni. Jednemu z funkcjonariuszy prokuratura przedstawiła dodatkowe zarzuty posiadania bez zezwolenia amunicji oraz środków odurzających i substancji psychotropowych. Oskarżonym grożą kary od roku do 10 lat pozbawienia wolności.