Według ustaleń śledczych do zdarzenia doszło 30 kwietnia na jednym z bydgoskich osiedli (województwo kujawsko-pomorskie). Jednak policja otrzymała zgłoszenie dzień później (1 maja). - Tu dzieje się coś złego, z mieszkania sąsiada słychać było przeraźliwy pisk - zaalarmowała funkcjonariuszy kobieta, którą cytuje "Gazeta Wyborcza".
"Pod wskazany adres skierowany został patrol. Na miejscu funkcjonariusze wstępnie ustalili, że kiedy lokatorzy wrócili do domu, w jednym z pokoi na podłodze znaleźli chomika, zagryzionego najprawdopodobniej przez psa. Wówczas mieszkający tam 30-latek miał pobić czworonoga" - czytamy w komunikacie Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy, który opublikowano w piątek (5 maja).
Oprawca bił tak mocno, że zwierzę nie przeżyło. Ciało wyrzucił do śmietnika. Jak przekazali przedstawiciele stowarzyszenia Stanąć na nogi, pies był adoptowany. Miał na imię Kiko.
"Jego zwłoki zostały przewiezione i zakopane na terenie Myślęcinka" - czytamy we wpisie udostępnionym we wtorek (2 maja).
Jak przekazali funkcjonariusze, mężczyzna został zatrzymany. "Na podstawie zgromadzonego przez policjantów do sprawy materiału dowodowego 30-latek usłyszał zarzut uśmiercenia psa ze szczególnym okrucieństwem" - podają w komunikacie. Decyzją sądu oprawca trafił do aresztu tymczasowego. Grozi mu kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.