Konflikt parafian z proboszczem. "Ciągle tylko woła o pieniądze". Teraz chce wyciąć 50-letnie drzewa

W jednej ze wsi na Pomorzu doszło do konfliktu parafian z miejscowym proboszczem. Wierni zarzucają duchownemu, że ksiądz jest zachłanny i nie traktuje ich w należyty sposób. Spór rozpoczął się od sprzeciwu lokalnej społeczności wobec planowanej wycinki drzew, znajdujących się przy plebanii.

Mieszkańcy wsi Brzezie w województwie pomorskim krytykują tamtejszego proboszcza. Parafianie twierdzą, że ksiądz jest zachłanny, a ważniejsze od sprawowania posługi duszpasterskiej jest dla niego dbanie o stan własnego konta.

Zobacz wideo Tak wygląda kościół katolicki za 20 mln dolarów. "Proszę skasować to nagranie"

Woj. pomorskie. Mieszkańcy protestują przeciwko wycince starych drzew, którą planuje proboszcz

Jak pisze portal miastko24.pl, spór rozpoczął się wtedy, gdy ksiądz Krzysztof Kempa postanowił ubiegać się o pozwolenie na wycinkę ok. 50-letnich drzew, które rosną za plebanią. Mieszkańcy uważają, że nie ma powodów, aby zrealizować zamierzenia proboszcza. - Być może trzy drzewa są w gorszej kondycji i należałoby je wyciąć, ale nie wszystkie 12 sztuk - twierdzi jedna z osób mieszkających we wsi Brzezie. Członkowie lokalnej społeczności dodają, że motywy księdza nie są czyste. Twierdzą oni, że przed złożeniem wniosku o pozwolenie na wycinkę ksiądz szukał klienta na opał.

Urzędnicy zapewniają, że ksiądz nie otrzyma zgody na wycinkę wszystkich drzew, a jedynie tych, które mogą stanowić zagrożenie dla miejscowej infrastruktury energetycznej. - Przychylamy się do wycięcia tych drzew, które są bezpośrednio przy linii energetycznej i rzeczywiście mogą jej zagrażać - poinformował Marcin Szulc, wójt gminy Rzeczenica, do której należy wieś Brzezie.

Parafianie o proboszczu ze wsi Brzezie: Bez pieniędzy lepiej do niego nie podchodzić

Nieuzasadniona wycinka drzew to zaledwie jeden z długiej listy zarzutów, jakie parafianie wysuwają wobec swojego proboszcza. Według mieszkańców wsi Brzezie, ksiądz koncentruje się przede wszystkim na pomnażaniu majątku, ignorując przy tym potrzeby wiernych. - Ten nasz proboszcz ciągle tylko woła o pieniądze. Pogrzebu czy wesela nie będzie, jeśli nie zostanie z góry uregulowana opłata. Nie ma mowy, aby dawać pieniądze na zasadzie "co łaska". On ma stały cennik i bez pieniędzy lepiej do niego nie podchodzić - powiedział jeden z parafian. Inne osoby zwracają uwagę, że zachowanie księdza wpływa negatywnie na frekwencję podczas nabożeństw. - Jak ja mam chodzić do kościoła, skoro ksiądz na każdej mszy woła tylko: "Pieniądze, pieniądze, pieniądze i pieniądze!" - stwierdziła parafianka.

Wiele osób opisało również nieodpowiednie ich zdaniem zachowanie proboszcza, związane z organizacją uroczystości pogrzebowych. - Ksiądz jasno powiedział, że jak z góry nie zapłacimy, to nie będzie pochówku, bo "nie będzie nas szukać po kniejach" - powiedziała jedna z mieszkanek wsi Brzezie. Inna mieszkająca tam osoba przywołała sytuację, w której "trzeba było poświęcić grób i zaproponowano 200 zł". - Ksiądz powiedział, że za 200 zł to mu się nie opłaca z plebanii wychodzić, więc trzeba było 50 zł dołożyć - wyjaśnia. Jeden z mieszkańców zasugerował natomiast, że proboszcz źle potraktował wiernych, ponieważ ci wyrazili swoje niezadowolenie z postawy księdza. - W naszym przypadku po pogrzebie nawet kondolencji rodzinie nie złożył. Potraktował nas jak bydło, pewnie tylko dlatego, że zwróciliśmy mu wcześniej uwagę - stwierdził.

Więcej o: