O zdarzeniu tym poinformował w swoich mediach społecznościowych Wielkopolski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Martwy szczeniak został znaleziony w poniedziałek 24 kwietnia. Przed południem do wolontariuszy WIOZ wpłynęło bowiem anonimowe zgłoszenie o utopionej suczce.
"Nasza reakcja była natychmiastowa - osoby, które kończyły pracę najszybciej, udały się na miejsce zgłoszenia" - czytamy w komunikacie. Zgodnie ze zgłoszeniem wolontariusze zostali skierowani na teren opuszczonych zakładów, znajdujących się w centrum Poznania. "W towarzystwie policji weszliśmy na teren by odnaleźć truchło psa" - napisano dalej.
"Naszym oczom ukazał się mały, czarny piesek w czerwonych szelkach pływający w brudnej, płytkiej wodzie w opuszczonym, grożącym zawaleniem budynku. (...) W pomieszczeniu obok pentagramy, głowa lalki, opisane ściany" - przekazano w komunikacie. Jak dodano, w zagłębieniu, w którym znaleziono psa, znajdowały się schody - zwierzę miało więc szanse na to, by wyjść z wody. Zdjęcia z miejsca, gdzie przeprowadzono interwencję, można zobaczyć na Facebooku WIOZ - są one jednak drastyczne i mogą być nieodpowiednie dla wrażliwych osób.
Po odczytaniu chipa okazało się, że utopiona sunia miała zaledwie osiem miesięcy. Nie wiadomo też, dlaczego właściciel psa nie zgłosił jego zaginięcia. "Po wielu telefonach na miejsce dojeżdża technik policyjny i przeprowadza pierwsze oględziny. Wnioski technika - widoczne otarcia. Widoczna czerwona substancja na ciele" - napisali wolontariusze dodając, że dopiero sekcja zwłok pozwoli ustalić, co się stało i jak doszło do śmierci psa.
Wolontariuszki relacjonują, że był problem z tym, by ktoś odebrał ciało psa. "Każdy odmawiał - a to nie ich sprawa, a to nie ich działka, a to już są po pracy i mogą przyjechać rano". Dopiero po kilku godzinach od przyjechania na miejsce szczątki psa zostały zabrane na sekcję.
"Teraz będziemy walczyć o sprawiedliwość dla tego psa. Wiemy, że walka nie będzie prosta - dla wielu to tylko zwierzę! Dla nas - zwierzę, które dopiero zaczynało poznawać świat. Szczeniak, który stracił szansę na przeżycie swojego krótkiego, psiego życia w sposób, na który zasługiwał. Bezbronny, zdany na łaskę lub niełaskę człowieka. Nie odpuścimy dopóki się nie dowiemy co się tutaj stało" - zapewnia WIOZ. Jak dodano, służby znają już dane właściciela szczenięcia. Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte przez policję.