Czerwona farba na rękach i żółta na twarzy pomnika papieża Jana Pawła II wraz z napisem "Maxima Culpa", to efekt działań sprawców zamieszania, które miało miejsce na początku kwietnia w Łodzi (woj. łódzkie). Policja do tej pory zatrzymała jedynie 25-latka. Służby nie poprzestały jednak na schwytaniu podejrzanego i kontynuowały śledztwo. Według założeń prokuratury sprawca nie działał sam.
- Trwają czynności w kierunku ustalenia tożsamości współsprawcy lub współsprawców - przekazał Onetowi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście prowadzi postępowanie w sprawie i jak zakłada, co najmniej jedna osoba brała współudział w uszkodzeniu pomnika. Jednak według relacji rzeczniczki nikomu innemu nie zostały dotychczas postawione zarzuty. Jednym oficjalnym podejrzanym jest 25-latek, którego policja zatrzymała 7 kwietnia.
Podczas przeszukania mieszkania podejrzanego znaleziono przedmioty, które sugerują, że mógł on przyczynić się do oblania pomnika farbą. W ustaleniu szczegółów na temat sprawy przydał się również monitoring. Mężczyzna po doprowadzeniu do prokuratury usłyszał zarzuty dotyczące znieważenia pomnika i obrazy uczuć religijnych. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Jeden z prawicowych portali udostępnił dane zatrzymanego. Pozwoliło to na uzyskanie wielu prywatnych informacji o podejrzanym. Jedną z nich jest to, że uczęszcza do łódzkiej uczelni publicznej oraz jest zaangażowany w rolę aktywisty. Przedstawiciel uczelni poinformował Onet, że jeżeli podejrzenia o uszkodzeniu pomnika przez 25-latka się potwierdzą, student może zostać wydalony z uczelni.