Nad ranem w sobotę 22 kwietnia w Koninie (woj. wielkopolskie) wybuchł pożar składowiska opon przy ul. Marantowskiej. Zajął się obszar o powierzchni około 2,5 tys. metrów kwadratowych. Interweniowało blisko 50 zastępów straży pożarnej. Jak poinformował w niedzielę serwis rmf24.pl, ogień udało się zdusić po ponad dziesięciu godzinach walki.
Konińska policja potwierdziła w rozmowie z portalem tvn24.pl, że w sprawie zatrzymano jedną osobę. Mężczyzna ten jest podejrzewany o podpalenie obiektu, ale jak dotąd nie postawiono mu zarzutów. - Policjanci kompletują materiał dowodowy w tej sprawie. W poniedziałek prokurator będzie wykonywał czynności z zatrzymanym - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koninie, prok. Ewa Woźniak. Dodała, że podejrzewanego o podpalenie mężczyznę nagrała kamera monitoringu.
Reporter RMF FM ustalił nieoficjalnie, że jeszcze w nocy, gdy ponad 200 strażaków walczyło z pożarem, policjanci rzekomo pojawili się na pogorzelisku z zatrzymanym mężczyzną. Podczas wizji lokalnej miał on wskazać miejsca, w których podłożył ogień. Nie postawiono mu jeszcze żadnych zarzutów
Na miejscu wciąż pracują strażacy. - W tej chwili, w celu dozorowania pogorzeliska, na miejscu są dwa zastępy strażaków. Temperatura na zewnątrz jest dość wysoka, wieje lekki wiatr, a to sprzyja powstawaniu ewentualnych kolejnych zarzewi ognia. Dlatego dla bezpieczeństwa strażacy zostaną tam do wieczora - powiedział w tvn24.pl starszy kapitan Sebastian Andrzejewski, rzecznik prasowy straży pożarnej w Koninie.