Do zdarzenia doszło w poniedziałek 17 kwietnia. Młody łoś ugrzązł w leśnym bagnie pomiędzy miejscowościami Kamień i Słupia (województwo pomorskie, powiat człuchowski). Na szczęście w porę zauważył go Paweł Obarzanek z koła łowieckiego "Szarak" Człuchów. Wraz z dwoma innymi myśliwymi ruszyli na pomoc zwierzęciu. Próbowali wyciągnąć łosia z użyciem pasów transportowych, ale nie udało się, więc wezwali strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Człuchowie.
- Strażacy przyjechali, mieli ze sobą drabinę i łopaty, po drabinie dostali się bliżej łosia, a łopatami usunęli część błota, byśmy mogli niżej założyć pasy. Musieliśmy go wyciągać delikatnie, by nie połamać mu nóg. W końcu dzięki temu udało nam się przesunąć go na twardszy grunt. Tam próbował kilka razy się podnosić, ale musiał sobie odpocząć - opowiedział "Faktowi" Andrzej Bachan, łowczy z "Szaraka". Niełatwa akcja ratunkowa trwała w sumie dwie godziny. Jej fragmenty można zobaczyć na tym nagraniu:
W końcu łosiowi udało się wstać i oddalić w stronę lasu. Myśliwi są przekonani, że zwierzak był im wdzięczny za pomoc i na swój sposób "podziękował" za uratowanie życia. - Po chwili stanął między drzewami, odwrócił się do nas, chwilę tak stał i na nas patrzył, wiemy, że tak nam dziękował, a wszystkiemu przyglądała się z pewnej odległości samica łosia z innym młodym - powiedział pan Andrzej.
W zeszłym tygodniu opisywaliśmy historię łosia, który przez blisko dobę umierał na polu w Geniuszach w woj. podlaskim. Mieszkańcy zmartwieni jego losem dzwonili pod numer alarmowy, błagali o pomoc ze strony służb, ale te zjawiły się dopiero następnego dnia, gdy zwierzę już nie żyło. Więcej szczegółów pod tym linkiem.