O zdarzeniu informował jako pierwszy "Kurier Poranny". Do niebezpiecznej kolizji doszło w poniedziałek 17 kwietnia przed godz. 10 na ulicy Ciołkowskiego w Białymstoku (województwo podlaskie). Jak wynika z doniesień dziennika, auto miało pędzić prawym pasem, który przechodzi w zatoczkę autobusową. Gdy zatoczka się skończyła, samochód miał uderzyć w inne auto, a potem ściąć słup oświetleniowy, który znajdował się w pobliżu przystanku.
Do redakcji lokalnego dziennika zgłosili się świadkowie zdarzenia, którzy przekazali, że chcieli pomóc dwóm podróżującym, jednak ci zniknęli przed przyjazdem służb. Jeden z nich ruszył jednak w pogoń za kierowcą, który skierował się do lasu i udało mu się go zatrzymać. Pasażer początkowo zniknął bez śladu. W trakcie działań służb wyszło na jaw, że kierowcą auta, które doprowadziło do kolizji, był nieumundurowany policjant z Komendy Powiatowej Policji w Siemiatyczach, w dodatku miał dwa promile alkoholu. Policjanci zatrzymali też pasażera, na razie nie wiadomo jednak, czy został już przesłuchany.
Według "Kuriera Porannego" policjant usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości jeszcze tego samego dnia. Prokuratura wskazuje, że śledztwo jest na wczesnym etapie, w związku z czym niewykluczone, że zarzut może się jeszcze zmienić. Szczególnie jeśli okazałoby się, że ktoś odniósłby obrażenia, co zmieniłoby kwalifikację czynu na wypadek drogowy. Śledztwo toczy się w Prokuraturze Rejonowej Białystok-Południe.
We wtorek 18 kwietnia mł. asp. Elżbieta Zaborowska z podlaskiej policji przekazała, że wobec policjanta wszczęte zostały czynności, które mogą skutkować jego zwolnieniem. - W naszych szeregach nie ma miejsca dla osób, które dopuszczają się łamania prawa. Dlatego wobec funkcjonariusza zostały wszczęte czynności zmierzające do zwolnienia go ze służby - powiedziała.