Proszowice. Sześciolatek zmarł w szpitalu. Prokuratura wszczęła śledztwo. "Jesteśmy zdruzgotani"

Chłopiec trafił do szpitala z silnymi bólami brzucha - niestety, niedługo potem zmarł w szpitalu w Proszowicach. Prokuratura wszczęła śledztwo, czy powodem śmierci był błąd lekarzy. Dotąd nikomu nie zostały postawione zarzuty. Zdruzgotani rówieśnicy chłopca otrzymali wsparcie psychologiczne.

Chłopiec trafił do szpitala w Proszowicach (woj. małopolskie) w świąteczny poniedziałek 10 marca z silnymi bólami brzucha. Wieczorem jego stan uległ pogorszeniu, w wyniku czego sześciolatek zmarł. Jego ciało przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie, który powiadomił prokuraturę.

Zobacz wideo Jak prawidłowo udzielić dziecku pierwszej pomocy?

Proszowice. Sześcioletni chłopiec zmarł w szpitalu. Prokuratura wszczęła śledztwo

Na podstawie danych uzyskanych przez "Dziennik Polski" wynika, że prokuratura wszczęła śledztwo z tytułu narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo uszczerbku na zdrowiu. W środę została przeprowadzona sekcja zwłok dziecka. Prokuratura na razie nie ujawnia jej wyników. Końcowe wnioski mają być sporządzone przez biegłych. Komenda Powiatowa Policji w Proszowicach ma przesłuchać rodziców i pracowników szpitala.

- Jak dotąd nikomu nie zostały postawione żadne zarzuty. Za wcześnie nawet jest mówić o tym, czy w ogóle do tego dojdzie. Wszystko okaże się po zebraniu materiałów w tej sprawie - poinformował prokurator rejonowy Tomasz Moskwa w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".

Szpital w Proszowicach odniósł się do sprawy. Przedszkole jest zdruzgotane

Dyrektor szpitala Zbigniew Torbus przekazał "Dziennikowi Polskiemu", że placówka udzieli informacji jedynie organom śledczym. Zapewnia, że szpital przeprowadził swoje wewnętrzne postępowanie wyjaśniające okoliczności zdarzenia, niezależnie od prac policji i prokuratury, jednakże nie może podać jego wyników do publicznej wiadomości.

Chłopiec uczęszczał do Przedszkola Samorządowego nr 2. W czwartek dzieci z grupy sześciolatka zostały objęte wsparciem, zapewnionym przez psychologa i pedagoga. Celem zajęć było mentalne przygotowanie dzieci do tragedii, przez którą nie zobaczą już swojego lubianego kolegi.

- Chodził do nas już czwarty rok. Był bardzo pogodnym i lubianym przez wszystkich dzieckiem. Wszyscy jesteśmy zdruzgotani tym, co się stało - powiedziała "Dziennikowi Polskiemu" dyrektorka placówki Magdalena Świątek. 

Chłopiec był mieszkańcem Proszowic. W sobotę o godzinie 11:00 w tym mieście odbędzie się pogrzeb dziecka.

Więcej o: