Odnalezione w nocy z 30 na 31 marca przez policję zwłoki w Bielowicku (woj. śląskie) miały być jednymi z wielu efektów działalności zorganizowanej grupy przestępczej. Według nieoficjalnych informacji, do których dotarli dziennikarze portalu beskidzka24.pl, mundurowi mieli odnaleźć kolejne ciała na posesji.
Według nieoficjalnych informacji, policja odnalazła na posesji około dziesięć ciał z ranami postrzałowymi i śladami znęcania się. Osoby te miały być związane z handlem narkotykami i dopalaczami. Miejscem mafijnych egzekucji miały być okolice zabudowań, gdzie dawniej znajdowała się stara owczarnia. Jak informuje lokalny portal, sprawa może być powiązana z działalnością niedawno zatrzymanej grupy przestępczej.
Sprawa odnalezienia ciała w Bielowicku ma wiązać się z niedawnym zatrzymaniem przez Centralne Biuro Śledcze Policji jedenastu osób. Są one podejrzane o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym. Zatrzymani mieli zajmować się handlem narkotykami i sutenerstwem na południu województwa śląskiego, w szczególności w miejscowościach Jastrzębie-Zdrój oraz Czechowice-Dziedzice.
Policjanci zabezpieczyli wówczas prawie 10 kg substancji psychoaktywnych, cztery jednostki broni palnej i prawie 80 sztuk amunicji. Jeden z zatrzymanych miał stać na czele gangu. Według informacji, do których dotarli dziennikarze lokalnego portalu, jeden z podejrzanych miał wskazać inne osoby podejrzane o udział w procederze narkotykowym z Czechowic-Dziedzic, które mogły mieć związek ze sprawą z Bielowicka.
Niedawno w pobliżu starej owczarni policja odnalazła zwłoki, które miały być umieszczone w beczce i zakopane pod ziemią. Więcej na temat sprawy pisaliśmy w artykule poniżej.
Budynek starej owczarni miał być wykorzystywany do prowadzenia tartaku przez jedną z gliwickich firm do 2016 roku. Po wykreśleniu firmy z dokumentów przeniesiono ją do Ustronia. Mieszkańcy jednak nie zauważyli, żeby prowadzono kiedykolwiek taką działalność w Bielowicku. - Przed posesją była wysoka brama, która zniknęła jakiś czas temu. Nie wiem, czy ktoś za długi ją usunął, czy może złodzieje złomu. Zawsze była zamknięta. Jak właściciel był na miejscu, to zawsze przeganiał wszystkich stamtąd, bo tą drogą prowadzącą obok owczarni można było dojść na skróty do Łazów - mówi jedna z mieszkanek Bielowicka w rozmowie z dziennikarzami beskidzka24.pl.
Policja i prokuratura nie komentują szczegółów akcji przeprowadzonej w Bielowicku dla dobra śledztwa. Świadkowie twierdzą, że w działaniach brało udział około stu funkcjonariuszy.