W Wielką Sobotę (8 kwietnia) wieczorem podkarpaccy policjanci otrzymali zgłoszenie o mieszkającym samotnie 74-letnim mieszkańcu gminy Grębów (powiat tarnobrzeski), który od pewnego czasu nie odbierał telefonów od rodziny. Z relacji zaniepokojonej siostry seniora wynikało, że na jego podwórku biegał bez kagańca groźny pies, w oknach świeciło się światło, a starszy mężczyzna nie odpowiadał na wołanie bliskich. Kobieta poprosiła policjantów o sprawdzenie, co się z nim stało i ewentualną pomoc.
Mundurowi natychmiast pojechali pod wskazany adres. W mieszkaniu znaleźli leżącego na podłodze starszego mężczyznę. Sprawdzili jego funkcje życiowe. "74-latek nie był ubrany i był zziębnięty, nie mógł wstać o własnych siłach. Policjanci ustalili, że poprzedniego dnia przewrócił się i złamał nogę - tak nieszczęśliwie, że nie był w stanie się poruszać, od tamtego momentu nie jadł i nie pił. Ze złamaną nogą przeleżał ponad dobę, był wyczerpany, bardzo osłabiony i prawdopodobnie odwodniony. Na dodatek w piecu wygasł opał i w całym domu panowała niska temperatura" - poinformowała podkarpacka Policja w opublikowanym w środę (12 kwietnia) komunikacie. Z uwagi na realne zagrożenie życia i zdrowia funkcjonariusze udzielili pomocy 74-latkowi i wezwali karetkę. Mieszkaniec gminy Grębów trafił do szpitala, gdzie pozostał pod opieką specjalistów. "Policyjne motto 'Pomagamy i chronimy' nadaje sens pełnionej służby na rzecz bezpieczeństwa lokalnej społeczności" - podsumowali policjanci.