Limanowa. 44-letni mężczyzna zmarł niedługo po wypisaniu z SOR-u. "Nie zdążył dojechać do domu"

Do tragicznego zdarzenia doszło w Limanowej w Małopolsce. 44-letni mężczyzna trafił na SOR, jednak po przebadaniu przez lekarzy został wypisany do domu. Pacjent nie zdążył do niego dojechać, gdy znów trafił do szpitala. Niestety, jego życia nie udało się uratować. Pan Rafał osierocił trójkę dzieci.

Do tego zdarzenia doszło we wtorek 4 kwietnia. 44-letni mężczyzna przyjechał własnym samochodem na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Limanowej (województwo małopolskie), gdzie został skierowany przez lekarza opieki całodobowej. Pacjent miał skarżyć się na ból gardła i ogólne złe samopoczucie. Jak podaje portal limanowa.in, mężczyzna miał zostać "pobieżnie przebadany", a następnie wypisany do domu.

Tragedia w Limanowej. 44-latek zmarł niedługo po tym, jak został zbadany na SOR-ze w Limanowej

Niedługo po wyjściu z SOR-u stan mężczyzny zaczął gwałtownie się pogarszać. 44-latek zaczął mieć poważne problemy z oddychaniem. Bliscy dodają, że mężczyzna nawet nie zdążył dojechać do domu, by ponownie trafić do szpitala, w czym pomogli mu mundurowi.

- Policjanci byli w okolicy szpitala w związku z innymi czynnościami. Widząc, co się dzieje, zareagowali wspólnie z personelem placówki. Działania medyczne podejmowali jednak wyłącznie pracownicy szpitala - podkreśla st. asp. Jolanta Batko, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Limanowej. Lekarze przez godzinę prowadzili reanimację, jednak życia mężczyzny nie udało się uratować. 

Osierocił trójkę dzieci. "Niezwykle waleczny, twardy, zdyscyplinowany, sumienny i koleżeński. To był cały Rafał"

Głos w sprawie śmierci pacjenta zabrał także zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Powiatowego w Limanowej. - Takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce. Zwróciliśmy się do lekarzy, którzy pełnili wtedy dyżur, o złożenie wyjaśnień na piśmie - przekazał Andrzej Gwiazdowski dodając, że zabezpieczona została cała dokumentacja oraz monitoring.

Żona zmarłego w środę 5 kwietnia poinformowała prokuraturę o śmierci swojego męża i o możliwym błędzie medycznym. - Nie chciała rozmawiać z prokuratorami - przekazała dziennikarzom limanowa.in Małgorzata Odziomek, zastępczyni prokuratora rejonowego w Limanowej. Przyczynę śmierci 44-latka ma wyjaśnić sekcja zwłok.

Jak się okazało, zmarły to pan Rafał, były bramkarz czwartoligowego klubu piłkarskiego MKS Limanovia. Mężczyzna osierocił trójkę dzieci. "Rodzinie zmarłego byłego naszego Piłkarza przekazujemy kondolencje od całego klubu. Dziękujemy Ci bardzo za te wszystkie lata gry; od dziecka aż do piłki seniorskiej. Niezwykle waleczny, twardy, zdyscyplinowany, sumienny i koleżeński. To był cały Rafał, kochał to, co robi i był zawsze na treningach" - napisał klub w pożegnalnym wpisie na Facebooku.

Więcej o: