Historię Janusza Sawickiego nagłośnili reporterzy emitowanego na antenie Polsatu programu "Interwencja". Ponad miesiąc temu mieszkaniec Głogowa chciał opłacić grób, w którym pochowano jego bliskich. Okazało się wtedy, że w grobie jego rodziców oraz brata leżał także Wiesław B., osoba zupełnie nieznana panu Januszowi. Janusz Sawicki i jego siostra podjęli wówczas próbę wyjaśnienia całej sprawy.
Małgorzata Kochaj, siostra Janusza Sawickiego, rozmawiała z pracowniczką administracji cmentarza na temat obcej osoby, która miała zostać pochowana w grobie rodziny Sawickich. Poinformowano ją, że podczas pochówku doszło do pomyłki, która już została naprawiona. - To jest nasza pomyłka. Nie rozumiem, w czym ma pani problem. Jest poprawione, firma, która zgłaszała pogrzeb pana B. też popełniła błąd. Był pochowany i został przeniesiony na kwaterę 27. Dzisiaj zostało poprawione - mówiła pracowniczka kancelarii. Gdy zapytano ją, jak to możliwe, że mężczyznę pochowano w niewłaściwym grobie, a następnie przeniesiono, kobieta odparła: "A pani się nie myli w życiu?".
- Z tej rozmowy wynikało, że on zmarł 22 października 2020 roku, a został pochowany, jak cmentarz był zamknięty w związku z pandemią. I z tego, co mówiono, wynika, że go pochowano na koszt miasta - powiedział Janusz Sawicki.
Podczas kolejnej wizyty w kancelarii cmentarza panu Januszowi przedstawiono inną wersję zdarzeń. Powiedziano mu, że błąd dotyczył jedynie dokumentacji, a podczas pochówku nie popełniono pomyłki. Dziennikarze skontaktowali się w tej sprawie z firmą zarządzającą cmentarzem oraz zakładem pogrzebowym, który odpowiadał za pochówek Wiesława B. - Pan B. jest pochowany w grobie rodziny S., a nie Sawickich i to nie my wykonywaliśmy pogrzeb. My tę informację uzyskaliśmy od firmy pogrzebowej - przekazali przedstawiciele przedsiębiorstwa, które zarządza cmentarzem. Zakład pogrzebowy nie udzielił reporterom żadnych nowych informacji.
Janusz Sawicki uznał, że w tej sytuacji złoży zawiadomienie do prokuratury. Jego zdaniem grobowiec został w oczywisty sposób naruszony. - My dbamy o ten grób, szanujemy rodziców. To tak nie może być, że ktoś przychodzi i bezcześci grób mojej mamy, mojego taty i mojego brata - powiedział pan Janusz.