Pożar elektrycznego samochodu na Kaszubach. Akcja gaśnicza trwała 21 godzin

W miejscowości Tuchom na Kaszubach doszło do pożaru elektrycznego samochodu. W akcji brało udział 16 zastępów straży, w tym z Gdyni i Gdańska. Akcja trwała 21 godzin. Na jej czas wpłynęła konieczność schłodzenia baterii pojazdu.

Do zdarzenia doszło przy ulicy Kasztanowej w miejscowości Tuchom w powiecie kartuskim (woj. pomorskie). Strażacy około godz. 21 otrzymali zgłoszenie pożaru. Okazało się, że zapalił się elektryczny samochód marki Mercedes. 

Zobacz wideo Autokar stanął w płomieniach w centrum Tomaszowa Lubelskiego. Podróżowało nim 31 osób

Pomorskie. Baterie samochodu wymagały schłodzenia

Nikt nie ucierpiał, pożar został ugaszony, ale na tym akcja się nie zakończyła, bo baterie elektrycznego samochodu wymagały schłodzenia. W Tuchomiu, gdzie doszło do zdarzenia, nie było odpowiedniego miejsca, dlatego też strażacy z Gdańska przywieźli kontener, który wypełniono wodą. Następnie funkcjonariusze zanurzyli w niej wrak. 

Żółw znaleziony w gminie Chynów w powiecie grójeckim. Ogromny żółw jaszczurowaty złapany pod Warszawą. To gatunek niebezpieczny dla ludzi

Akcja łącznie trwała 21 godzin

Minimalny czas schłodzenia płonącego samochodu elektrycznego wynosi siedem godzin. - Zgłoszenie pożaru otrzymaliśmy w niedzielę przed godz. 21, a wodę z kontenera odpompowano w poniedziałek [27 marca - red.] o godz. 15:30. Później kontrolowano, czy temperatura baterii nie wzrasta. Od naszego wyjazdu do zdarzenia do powrotu do jednostki łącznie minęło ponad 21 godzin - przekazał w rozmowie z PAP oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach Marek Szwaba

Straż pożarna (zdjęcie ilustracyjne) Trzciniec: mężczyzna zginął w pożarze domu. Policja: To mógł być znany aktor

Straty oszacowano na 190 tys. zł

W akcji brało udział 16 zastępów straży. Na miejscu działa między innymi Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego z Gdyni. Teraz musi ocenić, czy doszło do skażenia wody, w której schładzany był pojazd. Ubezpieczyciel oszacował straty właściciela "elektryka" na 190 tys. zł. "To pierwszy taki pożar na terenie powiatu kartuskiego" - piszą dziennikarze Expressu Kaszubskiego.

Więcej o: