Pod koniec stycznia informowaliśmy o tragicznym zdarzeniu, do którego doszło w Borowinach (woj. łódzkie). 11-letnia dziewczynka została postrzelona przez swojego 14-letniego brata z karabinu z czasów II wojny światowej. Stan dziecka był ciężki, ale jak przekazał Polsat, Jagoda powoli wraca do zdrowia.
Lekarz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Tomasz Derkowski, który brał udział w akcji ratunkowej, postanowił pomóc rodzinie dziewczynki i zorganizował zbiórkę w serwisie Pomagam.pl. "Z perspektywy lekarza zajmującego się Jagódką, mogę stwierdzić, że to dziecko przeżyło ciężki uraz, porównywalny do tych, jakie odnoszą żołnierze na polu walki. Poważnemu uszkodzeniu uległy m.in. jelita, kręgosłup, miednica, prawa kończyna górna". Stan dziewczynki się stabilizuje, ale - jak podkreśla lekarz - teraz "niezbędne będą znaczne środki finansowe, którymi rodzina nie dysponuje". Pieniądze potrzebne będą na opatrunki, sprzęt rehabilitacyjny, fizjoterapię, wsparcie psychologiczne, wózek inwalidzki, adaptację pomieszczeń domu do życia z niepełnosprawnością - wymienia medyk.
Jak cytuje Polsat, mama dziewczynki podkreśla, że sam turnus rehabilitacyjny to wydatek rzędu nawet 20 tys. zł. Po dwóch miesiącach od zajścia Jagoda wróciła do domu. Jej tata przyznał, że dziewczynka wymaga ciągłej opieki. - Cały czas jesteśmy na zawołanie Jagódki. Trzeba ją przekręcić, podać coś do picia, do jedzenia - tłumaczył mężczyzna.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
14-letni brat Jagody tłumaczył, że karabin znalazł w lesie, a do wystrzału miało dojść przypadkiem, w trakcie czyszczenia broni. W związku ze sprawą zatrzymany został ojciec dzieci, któremu postawiono zarzut bezprawnego posiadania broni. Jak podawał "Super Express", mężczyzna przyznał się do zarzucanych czynów, za co grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności. - Z naszych ustaleń wynika, że podejrzany interesował się militariami historycznymi, zwłaszcza z okresu I i II wojny światowej - tę pasję podzielał również jego syn - mówił Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Materiały dotyczące nastolatka trafiły do sądu rodzinnego w Skierniewicach.
W domu znaleziono także inne przedmioty o charakterze historycznym. Ranna 11-latka została przetransportowana śmigłowcem LPR do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, gdzie przeszła wielogodzinną operację. Jej stan lekarze określali jako bardzo ciężki.